must have – to brzmi dumnie!

Za nami kolejna edycja Łódź Design Festival i kolejna wystawa must have*.

Projekt pod hasłem must have jest przedsięwzięciem ważnym i potrzebnym przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze pokazuje, że design jest wszędzie – nie jest czymś elitarnym, ekskluzywnym, sztuką dla wybranych, ale otacza nas na każdym kroku. Wszystkie przedmioty, z którymi mamy styczność w codziennym życiu, zostały, lepiej lub gorzej, zaprojektowane. Zarówno ich funkcjonalność jak i forma liczą się na co dzień. Wśród nagrodzonych projektów może znaleźć się zarówno wysmakowana graficznie książka czy piękna lampa jak i piekarnik, umywalka, zmiotka czy opakowanie kremu lub powideł. Wyróżnienia takie jak must have czy Dobry Wzór, przyznawany od lat przez Instytut Wzornictwa Przemysłowego, pokazują, że to, jakie przedmioty produkujemy ma ogromne, społeczne znaczenie. Drugim powodem jest docenienie przez przyznających nagrodę powiązania wysokiego poziomu wzornictwa z przedsiębiorczością, produkcją i handlem. Ukazanie, że świetnie zaprojektowany przedmiot jest jednocześnie produktem. Produktem, który musi obronić się na rynku. W przypadku producentów, laureatów must have, słowo „produkt” brzmi dumnie. Takie, kompleksowe podejście podkreśla decydującą rolę odbiorcy wzornictwa – konsumenta i klienta, który w całym procesie jest przecież najważniejszy. Na początku, ale i na końcu owej drogi zawsze stoi człowiek, któremu przedmiot ma służyć i sprawiać przyjemność. Rekomendacje takie jak przekonujące hasło must have pomagają w dokonaniu słusznego wyboru.

* Must have to plebiscyt ogłaszany co roku przez organizatorów łódzkiego festiwalu designu. W ramach plebiscytu rada ekspertów – grupa składająca się z przedstawicieli mediów oraz ważnych ośrodków wzornictwa w Polsce i za granicą, wskazuje najciekawsze, zasługujące na uwagę projekty rodzimego designu, odzwierciedlające aktualne trendy w projektowaniu. Wśród laureatów must haveznajdują się zarówno duże i znane marki, jak i mniejsze inicjatywy wytwórcze m. in. z dziedziny meblarstwa, dekoracji wnętrz, oświetlenia, opakowań i zabawek. W każdym przypadku o wyborze decyduje innowacyjność, funkcjonalność, ergonomia, jakość wykonania oraz wygląd projektu.

Jak twierdzą organizatorzy, projekt must have został powołany do życia po to, by pokazywać dobry polski design i dzięki temu promować rodzimy biznes oraz projektantów. Nominowane produkty nie tylko muszą pochodzić z Polski, powinny być także dostępne w sprzedaży. Must have jest nieodpłatnie nadawanym znakiem jakości, którym polskie firmy posługują się w kraju i za granicą.

Na ogólną pulę, z której dokonywany jest wybór, składają się propozycje nadesłane przez ekspertów oraz zgłoszenia dokonywane samodzielnie przez firmy. Wytypowane podczas obrad ekspertów prace eksponowane są na wystawach towarzyszących każdej edycji Łódź Design Festival.

Wystawy pokonkursowe doczekały się prezentacji w wielu miejscach w Polsce i za granicą, między innymi podczas największych na świecie targów designu w Mediolanie oraz w Honk Kongu, gdzie cieszyły się ogromną popularnością.

Konkurs ogłaszany jest od 2011 roku, tak więc odbyły się już cztery jego edycje. W tym roku Rada Ekspertów doceniła i wyróżniła nie tylko tradycyjne – fizyczne przedmioty, ale i dobrze zaprojektowane nowe technologie: usługi, gry i aplikacje.

Tegoroczni laureaci to również, między innymi, bajecznie kolorowe deskorolki wykonane w całości z materiału z recyclingu czy mobilna aplikacja do zaprojektowania własnego mebla…

Wszystkie wyróżnione produkty zaprezentowane na tegorocznej wystawie w Łodzi (must have 2014) obejrzycie na naszej stronie facebookowej:

https://www.facebook.com/media/set/?set=a.70777280…

Mikroalgi, proces i kreacja

Laureatkami tegorocznej edycji konkursu make me! organizowanego przez Łódź Design Festival i zdobywczyniami głównej nagrody zostały Essi Johanna Glomb i Rasa Weber z berlińskiego studia designu Blond & Bieber za projekt Algaemy. Uzasadnieniem wyboru Jury było „dojrzałe i kompleksowe podejście projektantek do produktu i procesu jego wytwarzania”. Zdaniem kapituły konkursu „projekt wyróżnił się nie tylko przemyślaną ekspozycją, ale przede wszystkim świeżym spojrzeniem na proces projektowy, w którym ważny jest nie tylko końcowy produkt, lecz również sposób jego wytwarzania i materiały potrzebne do jego realizacji”.

Projektantki Algaemy przedstawiają swoje przedsięwzięcie jako projekt badający „estetyczny potencjał mikroglonów w kontekście kreatywnym”. Materiał który w Europie jest postrzegany przede wszystkim jako chwast został przez nie z powodzeniem wykorzystany w zaskakujący sposób. Doceniono jego artystyczną wartość. Algaemy to analogowa drukarka do tekstyliów, produkująca własny (szybko rosnący) pigment. Mikroglony posiadają niesamowicie szeroki zakres zastosowań, między innymi w produkcji żywności, produkcji energii i oleju, mają właściwości filtrujące, a nawet absorbują dwutlenek węgla. Maszyna wykorzystuje ten potencjał do stworzenia cyklu produkcji, który nie wymaga dodatkowej energii ani materiałów oprócz siły ludzkiej i samych mikroglonów. Algaemy koncentruje się na odkrywaniu możliwości mikroglonów jako pigmentu do tworzenia nadruków na tekstyliach. „Biodynamiczna paleta kolorów” tekstyliów Algaemy zmienia się z czasem pod wpływem ekspozycji na słońce, na przykład z zieleni w intensywny błękit, z bladego różu w jaskrawą czerwień i ostatecznie w pomarańczowy. Każdy skrawek materiału opowiada własną historię.

Projekt studia Blond & Bieber jest innowacyjny i intrygujący wizualnie. Jest to doświadczenie godzące naukę ze sztuką. Przedsięwzięcie młodego duetu projektowego reprezentuje również ważną tendencję we współczesnym projektowaniu. Kładzie ona nacisk na sam proces wytwarzania produktów. Projektant jest tu odpowiedzialny nie tylko za formę przedmiotu, który tworzy, ale również za technologię, dzięki której ów przedmiot powstaje. Dlatego miano innowacyjności ma tu szczególne znaczenie. Przykładem realizowania podobnej wizji roli projektanta jest odnoszący międzynarodowe sukcesy Oskar Zięta. Stworzona przez niego marka, pod znaczącą nazwą ZietaProzessdesign, produkuje przedmioty przy użyciu odkrywczej technologii pompowania metalu. Essi Johanna Glomb i Rasa Weber z Blond & Bieber również, choć w mniejszej skali, są projektantkami procesu technologicznego. Forma, tu wzory uzyskane na tekstyliach, jest w dużej mierze efektem tego procesu. Ostateczny wygląd przedmiotu nie jest nadrzędnym celem, gdyż nie może być w tym przypadku z góry narzucony. Jednak autorki biodynamicznych pigmentów idą o krok dalej. Proces tworzenia nie kończy się na etapie produkcji. Po wydrukowaniu wzoru na tkaninie jego barwy nadal się zmieniają. Tutaj rodzi się pytanie. Czy taka technologia przystaje do przemysłu? Jaki jest jej „potencjał wdrożeniowy”? Czy producenci są skłonni produkować a konsumenci kupować produkt „nieskończony”? Jednym słowem czy rynek jest na to gotowy? Odpowiedź narzuca się sama. W dużej skali na pewno nie. Z punktu widzenia przemysłu pozbawienie pigmentu waloru zmienności byłoby udoskonaleniem procesu produkcji. Mam jednak wątpliwości czy nie ucierpiałaby na tym wymowa artystyczna całego projektu. Wszystko zależy od tego w jakim kierunku projektantki przewidują rozwijać działanie swojego prototypowego laboratorium. Jeśli w grę wchodzi rzemieślnicza produkcja niewielkich ilości tkanin, rozwijanie wynalezionych technik w celach artystycznych, to na pewno jest to bardzo ciekawe i wartościowe dla odbiorców. Istnieje również spore prawdopodobieństwo, że technologia zostanie zauważona i wykorzystana w innej, nie oczekiwanej dotąd dziedzinie, że znajdzie zastosowanie, które nie zostało jeszcze przez autorki przewidziane. Czyż nie byłoby to budujące? Czy nie ucieleśniłoby idei projektowania procesu par excellence? Mam nadzieję, że tak się stanie.

Jak działa drukarka analogowa Algaemy? Zobaczcie film studia Blond & Bieber: www.blondandbieber.com

Zdjęcia wszystkich prac finałowych z tegorocznej wystawy pokonkursowej make me! znajdziecie na naszej stronie facebook’owej:

https://www.facebook.com/media/set/?set=a.70774337…