Biophilic design. Do czego potrzebujemy roślin?

Biofilia. Co to znaczy?

Biofilia (biophilia) dosłownie oznacza umiłowanie życia. Termin ten sformułował po raz pierwszy Erich Fromm. W swojej książce „Serce człowieka” określił tym mianem ludzkie dążenie do zachowania życia, jego afirmację i pragnienie rozwoju. Przeciwieństwem biofilii jest nekrofilia, która w tym ujęciu nie oznacza perwersji seksualnej, lecz destrukcyjną fascynację śmiercią. Postawa biofilna sprawia, że człowiek jest produktywny i twórczy. Dąży do szczęścia i dzielenia się nim z innymi. Jest kontaktowy i otwarty. Nie koncentruje się przesadnie na przeszłości. Żyje chwilą obecną i optymistycznie spogląda w przyszłość. Ma także rozwinięte poczucie wolności i niezależności.

Pojęcie biofilii spopularyzował w latach 80 naukowiec, współtwórca współczesnej socjobiologii, Edward O. Wilson. W swojej publikacji, o takim właśnie tytule, zdefiniował biofilię jako silną więź, jaką człowiek odczuwa z naturą i jego potrzebę afiliacji z innymi formami życia. Wilson wskazywał na fakt, że migrując coraz liczniej do dużych miast, ludzie tracą naturalny kontakt z przyrodą, co odbija się na ich zdrowiu i dobrostanie.

Regały modułowe z roślinami doniczkowymi
Modułowy regał Folbi noo.ma

Biophilic design. Dobre otoczenie.

Biophilic design, czyli projektowanie biofilne jest odpowiedzią na potrzebę zachowania więzi z przyrodą w zurbanizowanym otoczeniu. Biophilic design w kontekście architektury i aranżowania wnętrz najbardziej kojarzy się z użyciem w projektach roślinności. Oczywiście tak jest, jednak w swojej filozofii i praktyce nurt ten oznacza stosowanie zarówno roślin, jak i wielu innych wzorców umożliwiających użytkownikom kontakt z naturą oraz zachowanie zdrowia i życiowej równowagi. W swych założeniach biophilic design koncentruje się bowiem na człowieku i jego naturalnych potrzebach. Do wspomnianych wzorców należą: dbałość o jakość powietrza wewnętrznego – jego czystość i wentylację, jak najlepszy dostęp do naturalnego światła, zapewnienie komfortu termicznego i akustycznego, stosowanie neutralnej palety kolorystycznej oraz naturalnych materiałów, takich jak drewno czy kamień, w budynkach biurowych uwzględnienie miejsc do regeneracji i odpoczynku, a także takich umożliwiających swobodną komunikację (zarówno przemieszczanie się, jak i spotykanie). Dobrze, jeżeli użytkownicy mogą również widzieć i słyszeć wodę. Bardzo ważnym elementem jest zarówno widok na zieleń na zewnątrz, jak i aranżacje roślinne wewnątrz pomieszczeń.

Biofilne czyli zrównoważone podejście do projektowania przestrzeni nie tylko poprawia komfort i samopoczucie użytkowników. W dłuższej perspektywie przebywanie w „zdrowych” budynkach i wnętrzach powoduje redukcję stresu, który jest prawdziwą współczesną plagą i przyczyną wielu chorób cywilizacyjnych, a także poprawę koncentracji, zwiększenie kreatywności i produktywności oraz zachowanie naturalnej energii witalnej organizmu. Wpływa to na poprawę odporności, lepsze wskaźniki zdrowia fizycznego i psychicznego oraz deklarowane poczucie szczęścia.

Białe cylindryczne donice z brzegiem ze sklejki, z roślinami
Donice Marie Florabo

Biophilic design po polsku

Rośliny grają bardzo ważną rolę w aranżowaniu wnętrz w nurcie biophilic designu. Rośliny w pomieszczeniach pełnią nie tylko funkcję ozdobną. Ich widok jest dla człowieka kojący, obniża napięcie i uspokaja. Dodatkowo rośliny produkują tlen oraz wpływają na poprawę jakości powietrza w pomieszczeniach, aktywnie oczyszczając je z takich szkodliwych substancji jak: Formaldehyd, Ksylen, Benzen czy Amoniak. Rośliny potrafią definiować wnętrze. Nadawać mu rangę lub je udomawiać. Określać jego charakter np. jako bardziej lub mniej formalny. Co więcej odpowiednio ustawione rośliny mogą porządkować przestrzeń (tworząc ażurowe, przepuszczające światło, naturalne przegrody) lub wyznaczać jej strefy funkcjonalne.

Przyjrzyjmy się teraz kilku polskim projektom, które powstały zgodnie z ideą biophilic designu czyli zrównoważonego roślinnego projektowania. W polu zainteresowań projektantów są zarówno przestrzenie biurowe, jak i mieszkalne. Interesuje ich zarówno szersza perspektywa, działanie na skalę globalną, jak i to, co można zrobić mając do dyspozycji niewielki kuchenny parapet.

wnętrze biura ze ścianą zieleni Flofaface
Biophilic Office projektu Workplace i Florabo dla Nordea, Gdynia

Biophilic Office by Florabo. Zielone biuro na nowo

Florabo to firma założona z miłości do natury i piękna. Wierzymy, że to właśnie przyroda jest kluczem do kryjącego się w ludziach potencjału, dlatego tworzymy rozwiązania umożliwiające kontakt z naturą w nowoczesnym środowisku miejskim – mówią założyciele studia.

Za cel działalności Florabo obrało sobie kreowanie zdrowszego, bardziej szczęśliwego i inspirującego środowiska pracy oraz poprawę komfortu przebywania w budynkach. Florabo działa kompleksowo, tworząc koncepcje i aranżacje zieleni, serwisując je, a także projektując i produkując innowacyjne rozwiązania do ekspozycji roślin we wnętrzach.

Florama biała w dwóch rozmiarach, z roślinnością
Florama

Florama jest pierwszym w Polsce projektem ramy z roślinnością eksponowaną wertykalnie. Projekt nagrodzony został wyróżnieniem must have w 2012 r. To żywy zielony obraz.  Mini ściana roślinna niewymagająca podłączenia do wody ani prądu. Jest nawadniana w obiegu zamkniętym. Produkowana jest dwóch rozmiarach i różnych wykończeniach. Dzięki niewielkim rozmiarom Florama może zawisnąć również w mieszkaniu lub na balkonie. Florabo tworzy także, świetnie sprawdzające się w przestrzeniach biurowych, roślinne parawany, różne rodzaje donic oraz Floraface, czyli zieloną ścianę. To nowatorskie rozwiązanie zostało opatentowane jako wynalazek. Floraface to wertykalny ogród, w którym, co nietypowe, roślinne wkłady można w razie potrzeby wymieniać, tworząc różnorodne aranżacje i umożliwiając roślinom swobodny rozwój. Ściana może być nawadniana w obiegu zamkniętym lub otwartym. Co więcej, z modułów Floraface, Florabo tworzy również elementy innych konstrukcji: mebli, ścianek działowych itp.

Umieszczanie roślin we Floramie
Florama

Wspólnie z Politechniką Warszawską Studio Florabo prowadzi również prace badawcze, które „na nowo definiują pojęcie Biophilic Office Design”. Badania dotyczą m.in. roślinnej filtracji powietrza w budynkach biurowych. Jako partner w angielskim kampusie BRE, Florabo pracuje nad technologiami jutra, które umożliwią zmianę jakości powietrza wewnątrz budynków.

Showroom Florabo znajduje się na warszawskim Żoliborzu. Możecie w nim kupić rośliny doniczkowe, a także wziąć udział w akcji „Zielony Weteran”, kupując okazyjnie lub przygarniając roślinę, która „właśnie przechodzi na emeryturę po wymagającej pracy w warszawskich biurowcach”. Najłatwiej zrobić to dołączając do grupy Zielony Weteran prowadzonej przez Florabo na Facebooku. Prezentowane tam rośliny można zamówić z dostawą lub odebrać je osobiście.

Donice białe na stalowych stelażach, z roślinami
Donice Hall Florabo

Balma Floo. Systemowy powrót do natury

Badania pokazują, że w biurach, w których nie ma roślinności, pracuje się  mniej wydajnie. Tam, gdzie są rośliny, wskaźniki są lepsze. Szacuje się, że różnica w wydajności może sięgać nawet 15 %.

Kwietniki - tablice ścienne i stojaki z kolekcji Floo
System modułowy Floo, Balma

Balma Floo to projekt Aleksandry Hyz i Aleksandry Mętlewicz, który odpowiadać ma na naturalną potrzebę kontaktu z naturą w miejscu pracy.  Floo to przemyślany system geometrycznych, metalowych kwietników, służący zarówno do organizacji pracy biurowej jak i do eksponowania roślin w biurach. Lekka, nowoczesna konstrukcja może też pełnić funkcję przegrody, miejsca do przechowywania innych przedmiotów, wieszaka na przybory albo magnetycznej tablicy na notatki. Konstrukcja bazuje na stalowym profilu, tworzącym panele i półki. Moduły wypełniają do wyboru, dwa rodzaje siatki lub pełna blacha. Poszczególne elementy można ze sobą łączyć i dowolnie konfigurować. Daje to wiele możliwości aranżacyjnych. Producentem systemu jest Balma, polska firma z tradycjami, znana z nowoczesnych mebli biurowych docenianych i nagradzanych za design.

Kwietniki Balma Floo w aranżacji
Kwietniki Balma Floo

Bujna misja

Według prognoz, w 2050 r. blisko 2/3  ludzi na całym świecie będzie mieszkać w miastach. Spędzając blisko 90% swojego życia we wnętrzach, tracimy kontakt z naturą, która jeszcze kilkadziesiąt lat temu stanowiła integralny element naszego życia.

Stalowy stojak na doniczkę, Bujnie
Kwietnik Bati, Bujnie
Bujnie to studio projektowe i manufaktura specjalizujące się w designie roślinnym. Powstało w zgodzie z filozofią biophilic designu. W centrum swojej działalności stawia człowieka i jego potrzebę obcowania z naturą. Misją Bujnie jest przywracanie naturze należnego jej miejsca w naszym codziennym życiu a celem wprowadzanie roślin do przestrzeni mieszkalnych, biurowych czy usługowych. Robi to, tworząc estetyczne i funkcjonalne produkty do eksponowania i organizacji zieleni. Minimalistyczne stalowe kwietniki, stojaki, stoliki i lustra powstają w śląskiej manufakturze, zatrudniającej lokalnych rzemieślników. Dzięki temu udaje się zachować pełną kontrolę nad procesem produkcyjnym. Manufaktura, oprócz tworzenia własnych wzorów, współpracuje z uznanymi biurami projektowymi, jak Beza Projekt, czy Kosmos Project. Za modułowy kwietnik M:OD Bujnie otrzymało tegoroczne wyróżnienie must have, o czym pisałam tutaj.
Stalowy kwietnik M:OD Bujnie w kolorze miętowym, z roślinami
Kwietnik modułowy M:OD Bujnie

#zostańwdomu i otocz się roślinami

Specjaliści przekonują, że w każdej, nawet najbardziej ograniczonej przestrzeni, w której przebywamy, warto znaleźć miejsce na rośliny. Sprawdźmy więc, jak możemy zastosować biofilny design na mini skalę, w naszych mieszkaniach.

Roślina w doniczce w wiszącym makramowym kwietniku
Makramowy kwietnik Projekt Rośliny

Jeżeli mamy niewielkie możliwości wyeksponowania roślin w tradycyjnych doniczkach stojących, możemy pomyśleć o alternatywnych rozwiązaniach, takich jak kwietniki (np. te makramowe) zawieszone z sufitu lub doniczki ścienne. Z pomocą może przyjść nam projekt studia kabo pydo dla marki DonKwiat. Osłonki ścienne Poppy (Poppy Single i Poppy Trio), które z łatwością przymocujemy do ściany. Możemy umieścić w nich niewielkie rośliny ozdobne lub np. zioła. Ich podlewanie ułatwi odpowiednie pochylenie osłonek. Osłonki Poppy wykonane są w 100% z polipropylenu nadającego się do recyklingu, w kilkunastu stonowanych kolorach do wyboru. Projekt osłonek otrzymał wyróżnienia must have 2020 oraz Dobry Wzór 2019. Cieszy fakt, że osłonki Poppy to dobrze zaprojektowany przedmiot dostępny dla każdego. Można je kupić w markecie (Leroy Merlin) w przystępnej cenie (ok. 10 i 25 zł/szt.).

Osłonki Poppy na ścianie, z roślinami
Osłonki Poppy

Innym projektem grupy kabo pydo wartym dostrzeżenia jest doniczka OXY. Jej nietypowy kształt jest efektem badań nad potrzebami roślin. Aby rośliny dobrze rosły, ich korzenie powinny mieć dostęp do powietrza, co jest niemożliwe w standardowych doniczkach wykonanych z plastiku. OXY składa się z dwóch części: filcowego wkładu i ażurowej osłonki, co zapewnia bryle korzeniowej napowietrzenie. Projekt otrzymał w tym roku wyróżnienia: must have, IF Design Award oraz prestiżowe RED DOT. Producentem OXY jest firma Opeko.

Osłonka OXY z kaktusem

Schemat budowy i działania doniczki OXY

Doniczka OXY z rośliną na biurku
Doniczka OXY

Jeśli mówimy o mini skali, warto przypomnieć projekt Plantacja Alicji Patanowskiej. Plantacja to kolekcja czterech porcelanowych elementów, do nałożenia na dowolne szklane naczynie (szklankę, kieliszek), które akurat mamy pod ręką. Taki zestaw służy do uprawy roślin metodą hydroponiczną – w samej wodzie. Może także posłużyć do ukorzeniania szczepków roślin, kiełkowania nasion lub stworzenia mikro szklarni. Wszystko to możemy robić na własnym, kuchennym parapecie. Wystarczy ziemniak lub pestka owocu. Taki sposób uprawy pozwoli nam obserwować wzrost zarówno łodygi i liści jak i korzeni roślinki. Plantacja dostępna jest w sklepach najbardziej znanych muzeów świata: nowojorskim MoMA, londyńskim Tate Modern, a także w Singapurze czy Hong Kongu. Projekt otrzymał wiele międzynarodowych nagród i pokazywany był na niezliczonych wystawach designu. Ceramiczne komponenty produkuje dolnośląska manufaktura porcelany Kristoff.  Możemy kupić je pojedynczo np. tutaj.

"Plantacja" z roślinami "Plantacja" w naczyniach szklanych, bez roślin

"Plantacja" projekt: Alicja Patanowska
Plantacja proj. Alicja Patanowska, Porcelana Kristoff

Wcześniej o roślinach doniczkowych pisałam już tutaj

Rzeczowo o minimalizmie – 7 zasad minimalizmu w designie.

Zmiotka i szufelka projektu Jana Kochańskiego dla marki MENU. Minimalistyczny projekt polskiego designera dla Duńskiej marki.
Jan Kochański dla MENU- Sweeper & Dustpan

Co to jest minimalizm?

Potocznie minimalizm kojarzy się nam z konkretną estetyką. Co wyróżnia minimalistyczne przedmioty? Czy tylko wygląd? Poznajcie 7 zasad minimalizmu w designie, wraz z ilustrującymi je przykładami – minimalistycznymi rzeczami, made in Poland.

Zacznijmy jednak od krótkiej definicji samej idei minimalizmu. W szerszym ujęciu minimalizm to styl życia polegający na umiłowaniu prostoty oraz samoograniczeniu. Minimalizm jest zatem praktyką o wymiarze duchowym i etycznym mającą swe konsekwencje w sferze materialnej. Właśnie ta zależność interesuje nas w kontekście designu. Za każdą rzeczą, która została zaprojektowana stoją bowiem określone przekonania.

TRE Product: czarny stół Piano, fragment krzesła Nasz , szklana misa Wicker
TRE Product: stół Piano, Krzesło Nasz, Misa Wicker

Co nam daje minimalizm? 

Na czym polega dobroczynny wpływ samoograniczenia? Już dzieła starożytnych, jak nauki Buddyzmu czy choćby greckich stoików, wskazują na ograniczenie swoich potrzeb i pragnień jako drogę do osiągnięcia przez człowieka szczęścia i psychicznej równowagi. W obecnych czasach minimalizm staje się odpowiedzią na wiele problemów naszej cywilizacji, takich jak konsumpcjonizm, zatrucie środowiska czy nadmiar bodźców. Czy mamy zatem pozbyć się wszystkiego, co mamy? Porzucić wszelkie doczesne uciechy? Niekoniecznie. Minimalizm nie jest tożsamy z ascezą. To nakierowana na szukanie harmonii sztuka dobrego życia.

Karafka i szklanki z serii On finger. Agnieszka Bar. Minimalistyczny, polski design na co dzień.
Agnieszka Bar – od góry: patera Sweet Feet, karafka i szklanki z serii ON FINGER

Minimalizm w praktyce. 

Dobre życie polega na dokonywaniu codziennych wyborów. Żyć zgodnie z zasadami minimalizmu to stosować umiar i  wprowadzać ład, także w sensie dosłownym. Oznacza to, poza utrzymywaniem porządku, m.in. ograniczanie naszych zapędów do bezrefleksyjnego kupowania ciągle nowych przedmiotów, posiadania coraz więcej. Dokonywanie bardziej świadomych wyborów, dzięki którym mamy dokładnie to, co naprawdę nam służy. Wybieramy tylko te przedmioty i czynności, dzięki którym pozostajemy  w zgodzie ze sobą i światem.

Krzesło Nasz i stoliki Woodplate marki RTE product
TRE Product: Krzesło Nasz, stoliki Woodplate

Minimalizm po polsku.

W posiadaniu mniej nie chodzi zatem tylko o ilość rzeczy, ale o przedmioty, które sprawią, że to „mniej” będzie dla nas znaczyło więcej.  Opracowałam  7 zasad minimalistycznego designu. Przedstawię je Wam teraz, pokazując przedmioty zaprojektowane w ostatnich latach przez polskich projektantów i produkowanych przez polskie marki, które są doskonałym przykładem rzeczy zgodnych z ideą minimalizmu.

HADAKI Kolekcja Basic - seria prostych naczyń z kamionki. Czysty minimalizm w praktyce.
HADAKI Kolekcja Basic – seria naczyń z kamionki

7 zasad minimalizmu w designie

1. MNIEJ DESIGNU

Orędownikiem minimalizmu we wzornictwie był projektant Dieter Rams, który stworzył słynny dekalog designu. Jedna ze sformułowanych w nim zasad brzmiała kontrowersyjnie: „im mniej designu, tym lepiej”. Najważniejsze w przedmiocie jest to, co stanowi jego istotę. Wszystko inne jest zbędne. Wartością nadrzędną jest prostota i „czystość” projektu. Prostota oznacza także łatwość użytkowania. Przedmiot powinien być jak najprostszy w obsłudze, intuicyjny. Rzeczy powinny być zrozumiałe, oczywiste. Jasno komunikować swe funkcje. Design obejmuje cały cykl życia projektowanej rzeczy. Nie należy więc zapominać także o tym, by przedmiot był jak najprostszy w produkcji, transporcie i późniejszej utylizacji. Jest to ważne zarówno ze względów ekonomicznych, jak i dla ochrony środowiska.

Moją wersję dekalogu designu poznacie tutaj:  10 cech doskonale zaprojektowanego przedmiotu, czyli subiektywny dekalog designu

Minimalistyczna zmiotka i szufelka projektu polskiego projektanta, Jana Kochańskiego dla marki MENU
Jan Kochański dla MENU- Sweeper & Dustpan

2. MNIEJ BOGACTWA

Rzeczy wytworzone w duchu minimalizmu cechuje celowa oszczędność formy. Przedmioty użytkowe są dyskretne, czyli neutralne i powściągliwe. Dzięki temu cała nasza uwaga zwrócona jest na materiał, tworzywo, z którego owe przedmioty są wykonane, a także na ich kształt czy krój. Rezygnacja z pstrokatych kolorów, wzorów, ozdób czy wszelkich zbędnych dodatków sprawia, że przedmioty minimalistyczne, w przeciwieństwie do tych zaprojektowanych „na bogato” szybko  nam się nie opatrzą. Prostota formy jest zatem nie tylko manifestem, ale ma także zastosowanie praktyczne. Oszczędna stylistyka sprawia, że tak zaprojektowane rzeczy pasują do wszystkiego, sprawdzają się w każdym otoczeniu i różnych okolicznościach. Są uniwersalne.

Minimalistyczna lampa ścienna Misalliance polskiej marki Lexavala
Lexavala – lampa Misalliance wall

3. MNIEJ MODY

Wspomniałam już o tym, że minimalistyczne przedmioty szybko się nie nudzą. Czy to, że są dobrej jakości, trwałe i solidnie wykonane wystarcza, byśmy nie chcieli się ich pozbyć i pragnęli je zachować na lata? Moim zdaniem muszą mieć coś jeszcze. To „coś”, co sprawi, że będziemy pragnęli zatrzymać je na dłużej. Jak mawiała cytowana już przeze mnie Coco Chanel: „Moda przemija. Styl pozostaje.” Minimalizm stawia na styl, który w przeciwieństwie do sezonowych trendów, jest ponadczasowy. Nie ulega chwilowym modom i dlatego nie przestaje zachwycać, nawet przez kolejne dekady.

Body marki NAGO. Minimalistyczny czyli ponadczasowy fason.
Body NAGO

4. MNIEJ BLICHTRU

Prosta forma przedmiotu, jego oszczędna linia idą w parze ze szlachetnością materii. Przedmioty minimalistyczne wykonane są zwykle z naturalnych materiałów, takich jak kamień, metal, drewno, porcelana, wełna czy len. Te tworzywa niczego nie udają, nie imitują. Są trwałe. Dzięki temu przedmiot służy nam długo i pięknie, naturalnie się starzeje. Minimalizm jest przeciwieństwem pozy czy fałszu, opiera się na autentyczności. Przedmioty „z duszą”, naturalnie niedoskonałe, a zatem niepowtarzalne, jak choćby naczynia wykonane ręcznie z ceramiki, są zgodne także z duchem japońskiego wabi-sabi.

Pościel z lnu marki ŁYKO. Prostota i naturalność.
ŁYKO – Pościel z lnu

5. MNIEJ WPŁYWU

Bardziej zrównoważona i odpowiedzialna produkcja to mniej odpadów poprodukcyjnych i zanieczyszczeń. Wytwarzanie lokalne, bez konieczności dalekiego transportu to mniejszy ślad węglowy. Produkcja rzemieślnicza na mniejszą, niemasową skalę to zwykle większy szacunek dla pracowników  i odpowiedzialność społeczna. Przedmioty minimalistyczne to dla mnie także te, których wytwarzanie minimalizuje szkody dla ludzi i środowiska naturalnego. Ich powstawanie nie pozostawia negatywnego śladu społecznego i w przyrodzie.

Lampka Anemone 13 wykonana z PLA metodą druku 3D. UAU project
UAU project – lampka Anemone 13 wykonana z PLA metodą druku 3D

6. MNIEJ RZECZY

Populacja ludzi na Ziemi wzrasta w szybkim tempie. W ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat ma nas być już 10 miliardów. Wysoka gęstość zaludnienia panująca w wielu miejscach, zwłaszcza w wielkich aglomeracjach miejskich sprawia, że mamy coraz mniej przestrzeni do życia. Architekci projektują coraz mniejsze jednostki mieszkalne. Domy i mieszkania przyszłości stają się więc coraz bardziej kompaktowe. Aby zapewnić nam odpowiednie warunki życia, wnętrza i rzeczy w nich przechowywane muszą spełniać jednocześnie kilka różnych funkcji. Zgodne z duchem czasu i filozofią minimalizmu są zatem przedmioty wielofunkcyjne. Więcej funkcji oznacza  mniej rzeczy.

biżuteria fizjoterapeutyczna MIKO+ Item projekt. Minimalistyczna bransoletka masująca nadgarstek.
Item projekt – biżuteria fizjoterapeutyczna MIKO+

7. MNIEJ OPCJI 

Nieograniczony wybór stał się przekleństwem. Problemem „pierwszego świata”, z którym często na co dzień nie potrafimy sobie poradzić. Nasze  przeciążone nadmiarem informacji i bodźców umysły nie są w stanie odróżnić prawdziwych potrzeb od tych wytworzonych przez rynek i sprawny marketing. Praktykowanie minimalizmu przynosi ukojenie w wymiarze psychicznym, a także może przynieść ulgę naszym zmysłom. Salon urządzony w minimalistycznym stylu pomoże nam uspokoić myśli po ciężkim dniu. Minimalistyczny ogród ukoi nasze zmysły. Minimalizm to inaczej harmonia. Mniej niepotrzebnych rzeczy wokół nas to mniej bałaganu w naszym umyśle. Prostota i piękno minimalistycznych przedmiotów pomogą nam złapać psychiczną równowagę. Naturalne materiały łagodnie pobudzą zmysły. Pozwolą, choć na chwilę odeprzeć chaos i być ze sobą tu i teraz. Chwilę, w której będzie mniej wszystkiego, co wokół a więcej nas samych. W końcu mniej podobno znaczy więcej.

Lampa KOLO Magnet design: PANI JUREK. Idealna do pokoju urządzonego w minimalistycznym stylu.
PANI JUREK – Lampa KOLO Magnet

Zainteresował Cię temat minimalistycznego stylu życia? Zastanawiasz się jak go wprowadzać, by zapanował w Twoim domu i w szafie? Jak zacząć? Co wyrzucić? Zajrzyj np. na blog Katarzyny Kędzierskiej simplicite.pl lub do jej książki Chcieć mniej. Minimalizm w praktyce.

Książka o minimalizmie, która swego czasu mnie skłoniła do refleksji i… generalnych porządków to Sztuka prostoty Dominique Loreau. Pozycja do dziś szeroko komentowana. Chociaż niektóre głoszone w niej tezy są dość kontrowersyjne, lekturze nie można odmówić siły przekazu i warto ją znać. 

Zdjęcia pochodzą ze stron marek i projektantów:

ŁYKO https://lykowarsaw.pl/https://www.instagram.com/lykowarsaw/

AGNIESZKA BAR https://agnieszkabar.pl/

TRE Product http://treproduct.com/en/

HADAKI http://hadaki.co/

Jan Kochański http://jankochanski.com/ 

– szczotka i szufelka MENU do kupienia np. w momastudio.pl 

Lexavala https://lexavala.com/

Nago https://nago.store/

UAU Project https://uaushop.eu/

item projekt https://www.item-projekt.com/

Pani Jurek http://www.panijurek.pl/pl/

Druk 3D – Rzemieślnictwo przyszłości?

Co wspólnego mają ze sobą: buty do biegania, domowa mini szklarnia, tytanowy implant, mięso z probówki i budynek jednorodzinny? Zaskakująco wiele. Każdą z tych rzeczy można już wydrukować.

Żyjemy w czasach spełniających się scenariuszy science-fiction. Planujemy kolonizację Marsa. Nie dziwi nas sztuczna inteligencja w telefonie. Chmura kojarzy się z czymś zgoła innym niż skupisko pary wodnej w atmosferze ziemskiej. Wkrótce samochody zastąpią te elektryczne, niepotrzebujące kierowcy a z większości zadań wyręczą nas roboty. Nowoczesny przemysł, aby się rozwijać, potrzebuje designu i designerów. Design to meta-dyscyplina ściśle i nierozerwalnie związana z rozwojem technologii. Potrzebni są projektanci nie tylko produktów i urządzeń ale także samych procesów spełniających nowe potrzeby ludzkości. Nowe technologie są również czymś, co się projektuje.

Rozwijana bardzo dynamicznie w ostatnich latach technologia druku 3D otworzyła przed projektowaniem zupełnie nowe i niemal nieograniczone możliwości. Medycyna, architektura, robotyka, inżynieria, przemysł motoryzacyjny i lotniczy, edukacja to dziedziny, w których technologia ta jest już wykorzystywana.

Obserwatorzy trendów wskazują na fakt, że druk 3D rewolucjonizuje także znaczenie i sposób postrzegania designu. Sprawia, że dziś każdy z nas może stać się projektantem potrzebnych mu przedmiotów a wyprodukowanie ich w pojedynczych egzemplarzach nie stanowi już problemu.

fot.: zortrax.pl

Polski design w 3D

Na niedawno otwartej przez Muzeum Narodowe w Warszawie, stałej ekspozycji Galerii Wzornictwa Przemysłowego, jako osiągnięcie współczesnego polskiego designu zaprezentowana została m. in. drukarka Zortax M200 polskiej firmy Zortax.

Rodzime media śledzą karierę tej prężnej firmy z Olsztyna, która w ciągu ostatnich kilku lat osiągnęła globalny sukces, podbijając zagraniczne rynki. Na swój pierwszy, flagowy produkt – drukarkę Zortrax M200 jej twórcy pozyskali w 2011 roku środki za pomocą crowdfundingu (na platformie Kickstarter). W tym roku szykują emisję akcji spółki na GPW. Najnowsze urządzenie producenta to Zortax M300, które ma jedno z największych pól roboczych na rynku drukarek desktopowych. Marka otrzymała wiele wyróżnień w kraju i za granicą m. in. godło Teraz Polska czy Nagrodę Gospodarczą Prezydenta RP Start-up_PL (za to Prezydent otrzymał od Zortrax pokaźnych rozmiarów, szczegółową makietę Pałacu Prezydenckiego).

UAU project to studio projektowe z Warszawy, które od kilku lat z sukcesem eksperymentuje w obszarze własnej, krótkoseryjnej produkcji za pomocą drukarki 3D. Justyna Fałdzińska i Miłosz Dąbrowski, laureaci m. in. dwóch wyróżnień Must Have (jednego za projekt domowej miniszklarenki GROWW) skupiają się obecnie na projektowaniu drobnych przedmiotów użytkowych z myślą o klientach indywidualnych i promowaniu domowego wytwarzania opartego na druku 3D. Ich zdaniem technologia trójwymiarowego druku to najlepszy sposób na uczynienie dobrego designu bardziej dostępnym. Ich projekty są ekologiczne, minimalistyczne, praktyczne i zabawne. Geometryczne kształty w apetycznych, pastelowych kolorach przywodzą na myśl dziecięce zabawki albo słodycze (mnie kojarzą się także z fantastycznymi projektami Jamiego Hayona). Formy te nie są jednak infantylne. Są wyrazem idei, że design może i powinien być dobrą zabawą, w którą zaangażowany jest także odbiorca.

Druk 3D trafia pod strzechy

Jak pokazują losy innych wynalazków, rozwijanie technologii mającej tak uniwersalne i wszechstronne zastosowanie, zawsze zmierza w kierunku demokratyzacji. W początkowym etapie przeszkodę na drodze do konsumenta stanowią pieniądze i łatwość obsługi. Wysokie koszty produkcji przekładające się na wysoką cenę oraz poziom skomplikowania urządzenia sprawiają, że jest ono dostępne tylko dla wybranych. Ten etap mamy, jak się zdaje za sobą. Niskoseryjna produkcja unikalnych, spersonalizowanych przedmiotów za pomocą drukarek 3D staje się faktem.

Jak dowiadujemy się od specjalistów, w ciągu ostatniego roku nastąpił duży wzrost zainteresowania drukarkami 3D ze strony indywidualnych użytkowników, którzy dzięki niskiej cenie (kilkuset zł) zakupili, głównie chińskie urządzenia, do użytku domowego. Zatem wiele osób, także w Polsce stało się posiadaczami, może ubogiej w funkcje i nie najwyższej jakości, ale jednak „trójwymiarowej” drukarki.

Czy w końcu niemal każdy z nas zapragnie mieć w domu lub biurze własną drukarkę 3D? Czy wykonamy tą metodą drobne naprawy, odzyskamy zagubiony klocek, oderwany element narciarskiego kasku (przykład wzięty z życia), wydrukujemy uchwyt na szczoteczkę do zębów własnego pomysłu i tak dalej i tak dalej? Na pewno czeka nas pewien okres przejściowy, w którym drukarnie oraz specjalne punkty usługowe będą, obok nowych gadżetów reklamowych, oferować podobne usługi.

Czy te, nowe możliwości pobudzą w nas pokłady uśpionej kreatywności? Czy poczujemy się dzięki nim projektantami, artystami, konstruktorami, wynalazcami? Niektórzy na pewno tak.

Oczywiście wiąże się to z pewnymi konsekwencjami, za którymi nadążyć musi prawo. Mam na myśli regulację przypadków związanych z prawami autorskimi czy pomysłami podobnymi do tych ze Stanów Zjednoczonych i Kanady, gdzie osoby prywatne wydrukowały działającą broń.

 

 

Co z tym plastikiem?

Czy jednak w owym wyścigu technologicznym nie zapominamy o jednym z najistotniejszych aspektów nowoczesnego projektowania – o odpowiedzialności ekologicznej? Jak na razie, w większości przypadków do druku używa się sproszkowanych polimerów (SLS, SLA, FFF) czyli… tworzyw sztucznych. Czy zatem zalejemy świat kolejną falą plastikowych odpadów? Czy można to nazwać postępem? Wraz z rozwojem trójwymiarowego druku rozwija się także technologia produkcji ekologicznych „tuszy” czyli tzw. filamentów. Firmy zorientowane bardziej ekologicznie używają tzw. PLA, który wytwarzany jest z surowców naturalnych m. in. mączki kukurydzianej, dzięki czemu jest biodegradowalny. Ogromne nadzieje wiąże się także z tzw. bioplastikiem czyli biopolimerami wytwarzanymi z alg, które mogą być wykorzystywane w drukarkach 3D. Entuzjaści mówią o prawdziwej rewolucji. Algi są doskonałym materiałem z uwagi na szybki wzrost biomasy i dużą absorbcję dwutlenku węgla, więc proces produkcji bioplastiku ma ujemny ślad węglowy. Tworzywo na bazie alg produkuje  już m. in. francuska firma Algopack. Pamiętajmy, że kierunek w którym pójdą producenci zależy w dużej mierze od nas, klientów. Od tego co wymusimy swymi postawami konsumenckimi i zakupowymi decyzjami.

Nie tylko tworzywa…

Tworzywa to nie wszystko. Druk 3D służy także do produkcji elementów z wielu innych, czasem zaskakujących materiałów… Na przykład z betonu. Jedne z pierwszych obiektów drukowanych w makroskali powstały w 2015 roku w Chinach. Piętrowy budynek mieszkalny oraz ponad stumetrową willę wybudowała tą techniką firma Winsun. Materiałem, który wykorzystano był beton oraz odpady przemysłowe. Koszt budowy pozwolił podobno zaoszczędzić większą część środków wydawanych zwykle na materiały i prace budowlane.

 

fot.: apis-cor.com

W lutym 2017 roku rosyjska firma Apis Core, zaprezentowała światu dom mieszkalny powstały w ciągu 24 godzin, którego koszt wraz z wyposażeniem nie przekroczył 10 tys. dolarów. Prototyp – niewielki budynek (38 m2) stanął na terenie fabrycznym w miejscowości Stupino pod Moskwą. Firma przekonuje, że ich technologia może przysłużyć się m. in. do budowy solidnych i trwałych schronień dla ofiar kataklizmów a także do obniżenia kosztów życia w miastach. Dom pokazowy ma okrągły kształt (i przyznajmy, nie jest wyjątkowo urodziwy) jednak za pomocą drukarki Apis Core można wydrukować budynek o dowolnym, również bardziej klasycznym kształcie. Niecodzienna bryła miała zobrazować szerokie możliwości drukarki. Być może nie bez znaczenia okazał się fakt, że jednym z partnerów przedsięwzięcia jest firma Samsung, która wyposażyła dom m. in. w swój zakrzywiony telewizor… Co ważne, drukarka wydrukowała wszystkie elementy konstrukcyjne a także dach, bezpośrednio na placu budowy. Żaden element nie powstał w hali produkcyjnej. Jedynymi gotowymi elementami były drzwi i okna (które okazały się najdroższe). Drukarka jest więc zatem jedynym „gabarytem”, który trzeba przetransportować na miejsce. Do tego maszyna przystosowana jest do pracy w trudnych warunkach pogodowych, nawet przy 35-stopniowym mrozie. Problemem w tej kwestii pozostaje więc jedynie materiał, jednak firma zapewnia, że wkrótce możliwy będzie druk z odpornego na mróz geopolimeru.

 

fot.: apis-cor.com

Wiele gałęzi przemysłu będzie w przyszłości korzystało (lub już korzysta) z trójwymiarowego druku z użyciem metali. Przełomowe rozwiązanie stworzyła w tej dziedzinie polska firma 3DLab (z Warszawy). Atomizer ich projektu, dający możliwość wytwarzania niewielkich próbek metali (z których pozyskaniem był do tej pory problem), ma szansę zrewolucjonizować rynek przemysłowego druku 3D z tych materiałów.

Dwa lata temu, przy okazji organizowania wystawy Kreacja i Proces w kieleckim Instytucie Designu i zwiedzania wszystkich jego zakamarków, przypatrywałam się powstawaniu drukarki 3D służącej do druku z ceramiki. Grupie Fablab z Kielc (stowarzyszenia będącego również organizatorem corocznych dni druku 3D) udało się przezwyciężyć wiele trudności i  stworzyć urządzenie do druku gliną, masami ceramicznymi, również samoutwardzalnymi a także masami na bazie żywic. Jako ciekawostkę przytoczę, że autorzy wynalazku w 2016 roku pobili rekord Guinessa prezentując wydrukowaną przez siebie, ponad trzymetrową figurę… Roberta Lewandowskiego. Była to oczywiście akcja promocyjna, prezentująca możliwości wielkogabarytowej drukarki. Na co dzień urządzenia mają znaleźć zastosowanie m. in. w pracowniach ceramicznych czy konserwatorskich i przysłużyć się rzemieślnikom i artystom.

fot.: fablabkielce.pl

Drukowanie tkanek przyszłością medycyny i… gastronomii?

Dziedziną najbardziej korzystającą z dobrodziejstw technologii druku 3D zarówno jest obecnie, jak i będzie w przyszłości medycyna. Wykonanych tą techniką modeli anatomicznych różnych ludzkich organów używa się do badań, w celach dydaktycznych oraz do planowania operacji. Implantologia, korzystająca z wydruków z metali np. tytanu medycznego pozwala na dopasowanie każdego implantu do konkretnego pacjenta. Na etapie intensywnych badań laboratoryjnych jest biodruk czyli tworzenie metodą przyrostową żywych tkanek i z tą właśnie gałęzią biotechnologii wiązane są największe nadzieje na przyszłość.

 

fot.: lodzdesign.com

Druk 3D jest także jednym z wymienianych trendów kiedy mowa o… jedzeniu. Z dużym prawdopodobieństwem możemy sądzić, że pożywieniem przyszłości będą właśnie wydrukowane potrawy. Jak wiemy agencja NASA pracuje nad drukarką 3D, dzięki której astronauci będą mogli wyprodukować sobie jedzenie w kosmosie. Amerykańska firma Modern Meadow (współwłaścicielem firmy jest Peter Thiel – współzałożyciel PayPal) opracowuje technologię masowej produkcji mięsa (tzw. mięsa in vitro) tą metodą, co zredukowałoby cierpienie zwierząt oraz katastrofalne skutki ekologiczne „tradycyjnej produkcji” wołowiny.  Z raportu „Future of Food” przygotowanego przez studentów Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku we współpracy z Infuture Hatalska Foresight Institute dowiadujemy się m. in., że w przyszłości zaawansowana drukarka 3D przemieni bazowy, odżywczy proszek w dania, o których smaku, zapachu, kolorze i kształcie sami zdecydujemy. Nieco inna wersja tej wizji mówi o jadalnych filamentach (tuszach), których smaki (słony, słodki, kwaśny, gorzki, ostry i umami) posłużą do tworzenia potraw oraz odtwarzania smaków dań z przeszłości. Trochę przypomina mi to pewien czechosłowacki serial (Goście), który oglądałam w dzieciństwie. Chociaż członkowie ekspedycji Adam 84 obywali się nawet bez drukarki, wizja formujących się z rozsypanego na talerzu proszku potraw, które ostatecznie przybierały postać bryłki pomarańczowej galaretki ma wiele wspólnego z aktualnymi prognozami.

 

fot.: hatalska.com

Produkty szyte na miarę… dla każdego?

Design, w przeciwieństwie do sztuki zakłada seryjną produkcję. Proces produkcyjny jest tym, co projektant ma na względzie od samego początku. Im mniej narzuconych przez technologię ograniczeń tym większe pole do popisu dla designera ale także większe możliwości spełnienia oczekiwań czy zaspokojenia potrzeb odbiorców.

Za przykład niech posłuży marka Adidas, która wraz z technologicznym stert-upem z Doliny Krzemowej – firmą Carbon wypuściła właśnie (w styczniu 2018) na rynek nową odsłonę butów FUTURECRAFT 4D, których podeszwa wydrukowana została nowatorską metodą, z żywicy polimerowej utwardzanej światłem UV. Do współpracy przy tworzeniu modelu zaproszony został projektant Daniel Arsham. Po pierwszej partii 5 tys. par, która została wyprzedana na pniu, do sprzedaży jeszcze w tym roku trafi kolejnych 100 tysięcy par. Przeznaczone do biegania buty są wyjątkowo sprężyste, elastyczne, trwałe i komfortowe. Podeszwa jest ekologiczna (biodegradowalna) a para takich adidasów kosztuje ok. 300 dolarów. Firma planuje dalsze rozwijanie innowacyjnej technologii, idące w kierunku obranym przez odzieżowe marki już jakiś czas temu, czyli personalizacji. Tym razem jednak indywidualizacja pójdzie o krok dalej. Po zeskanowaniu stopy klienta buty mają być idealnie do niej dopasowywane już na etapie produkcji. Nie byłoby to możliwe bez zastosowania druku 3D, który umożliwi produkcję na mikroskalę. Tym sposobem masowi producenci zataczają koło, skłaniając się ku rzemieślnictwu przyszłości.

 

zdjęcie: sneakernews.com

 

Myślę, że jeśli chodzi o druk 3D przedmiotów codziennego użytku, wychodzimy z etapu ekscytacji samą technologią, w którym wytwory były głównie prezentacją możliwości samych urządzeń. Okresu testowania i zabawy. Wkraczamy w czas wdrożeń, nowatorskich, jednak takich w których sam sposób produkcji staje się przezroczysty. Zajmuje należne sobie miejsce – użytecznego narzędzia do osiągania, oby słusznych cywilizacyjnie i społecznie celów.

Źródła:

http://www.wnp.pl/tech/rok-2017-przelomowy-dla-druku-3d,314187_1_0_0.html

http://apis-cor.com/en/about/news/first-house

http://biznes.interia.pl/budownictwo/news/domy-drukowane-na-drukarce-3d-to-juz-rzeczywistosc,2535065,4209

http://hatalska.com/2017/07/04/life-after-food-raport-o-przyszlosci-jedzenia-pobierz/

https://www.adidas.com/us/futurecraft

Trendy: rośliny doniczkowe w domu

Od kilku sezonów cieszymy się triumfalnym powrotem roślin doniczkowych do naszych wnętrz. Dumne Monstery, Fikusy, Paprocie, Palmy i sukulenty prezentują się w pełnej krasie w najbardziej eksponowanych miejscach. Goszczą na łamach wnętrzarskich blogów czy lifestylowych magazynów. Są prawdziwymi gwiazdami mediów społecznościowych. Skąd powrót dobrej passy roślin w mieszkaniach? Moda, oczywiście tak, ale nie tylko.

OSŁONKA #2 proj. eMWu

OSŁONKA #1 proj. eMWu

Chcemy otaczać się roślinami, ponieważ kieruje nami odwieczna ludzka potrzeba przebywania z naturą, doświadczania jej kojącej obecności. Rośliny po prostu dają nam wiele autentycznej przyjemności a ich pielęgnowanie pozytywnie nas nastraja. Coraz bardziej zależy nam też na jak najzdrowszym stylu życia i rośliny są w tym naszymi najlepszymi sprzymierzeńcami. Zaczęliśmy na nowo doceniać ich dobroczynne działanie. Dość wspomnieć o okresie zimowym, gdy wiele miast zmaga się ze smogową zmorą. Media społecznościowe wciąż obiegają infografiki podpowiadające które doniczkowe gatunki pomogą nam oczyścić powietrze. Dowiemy się z nich także np. które rośliny wybrać do sypialni, ponieważ w nocy produkują tlen.

Lampa MILO BABY proj. Lightovo

Dobroczynne działanie roślin w naszych domach nie ogranicza się, jak wspomniałam, do ich użytecznych właściwości. Duchowe pragnienie kontaktu z przyrodą, w miejskich warunkach pomagają zaspokoić np. coraz popularniejsze mikro lasy umieszczone w szklanych naczyniach. Misternie stworzone, samowystarczalne leśne mikrokosmosy żyją swoim rytmem. Ulegają przemianom, które możemy obserwować. Zapewniając im odpowiednie warunki, możemy cieszyć się harmonią, którą uosabiają.

Forest Forever http://www.forestforever.eu/

Projektanci zainspirowani tematem domowej uprawy roślin, za kryterium przyjmujący niewielkie przestrzenie naszych mieszkań tworzą również domowe mini szklarnie. Kompaktowe rozmiary pozwalają stworzyć odpowiedni klimat do wzrostu pojedynczej rośliny. Jednocześnie przedmioty te, będąc małymi dziełami sztuki użytkowej, cieszą nas swoją formą.

Glass Garden proj. Aleksandra Kujawska

Pozostaje pytanie w czym posadzić domowe rośliny, żeby odpowiednio je wyeksponować?  Popularnością cieszą się doniczki z betonu architektonicznego. Ten surowy materiał doskonale kontrastuje z delikatnością i witalnością roślin. Beton może mieć swój naturalny kolor, zostać pomalowany lub wybarwiony.

Doniczka Projekt B25

Klasykiem, który nigdy nie wychodzi z mody jest terakota. Piękny kolor i szlachetność gliny, jej naturalność i zdolność utrzymywania wilgoci sprawiają, że tworzywo to jest stworzone do wyrobu donic. Doniczki mogą, ale nie muszą być w stylu śródziemnomorskim. Szczególnie te mniej pękate świetnie sprawdzą się także w nowoczesnych wnętrzach.

ANVÄNDBAR Doniczka samo nawadniająca proj. Maja Ganszyniec dla IKEA

Do prezentacji roślin świetnie nadaje się także ceramika. I to nie tylko doniczki. Również wszelkie wystarczająco głębokie naczynia, takie jak kubki, wazy czy misy będą odpowiednie. Ogranicza nas tu tylko własna wyobraźnia. Zatem do dzieła! Otoczmy się roślinami!

Sukulenty i kaktusy w białej ceramice

Rośliny w ceramice Kina Ceramic Design
Ceramika: Cięty Kryształ, Geo Set,  Kubek z kolcami proj.Kina Ceramic Design

Światowe trendy, polski design: food design

Czynności związane z jedzeniem i piciem, oprócz potrzeb podstawowych, zaspokajają ludzką potrzebę przynależności oraz potrzeby wyższe takie jak te estetyczne, twórcze czy nawet duchowe.

Jedzenie ma dla człowieka zasadniczy aspekt kulturowy i społeczny. Dzielenie się posiłkiem niejako ustanawia wspólnotę. Karmienie, w każdej swej postaci, uosabia troskę. Jest uniwersalną formą opieki (niezależnie od tego czy mowa o matce karmiącej dziecko czy państwie finansującym dożywianie bezdomnych).

To, czym się karmimy i jak to produkujemy określa również nasz związek ze środowiskiem naturalnym, z Ziemią. Czy jest to ze strony człowieka rabunek i wyzysk czy zrównoważone i pełne wdzięczności korzystanie z plonów?

Gotowanie i serwowanie jedzenia od zawsze było ściśle powiązane ze sztuką użytkową. Kuchnia i jadalnia to niezliczona ilość przedmiotów, naczyń i przyrządów zaprojektowanych przez ludzi po to by ułatwić sobie pracę oraz by cieszyć oko i podniebienie oddając się zmysłowej przyjemności spożywania posiłków, nawet tych bardzo skromnych. Uważne jedzenie i przygotowywanie dań może być nawet formą medytacji.

Kontemplacja posiłku ma więc zarówno wymiar towarzyski, etyczny jak i estetyczno-duchowy. Dodatkowo, gotowanie to dla wielu osób sposób, dzięki któremu mogą wyrazić swoją twórczą pasję.

Wszystkie te aspekty łączy w sobie aktualne myślenie o designie skoncentrowanym na tematyce jedzenia. Food design to z jednej strony nic nowego, z drugiej jednak podejście projektantów w ostatnich latach bardzo się zmieniło, wyewoluowało.

Po pierwsze, jedzenie a przede wszystkim gotowanie wyszło z ukrycia i weszło „na salony” nie tylko w przenośni. Kariera tzw. wyspy kuchennej, zmiana domowej architektury polegająca na otwarciu kuchni i połączeniu jej z pokojem dziennym, zintegrowanie różnych czynności pokazuje, że chcemy jedzenie jeszcze bardziej uspołecznić. Osoba przygotowująca posiłek nie jest odseparowana od reszty domowników, zamknięta w kuchni. Przygotowanie posiłków to coś, czym chcemy się dzielić z bliskimi, przyjaciółmi. Domowe przyjęcia ze wspólnym robieniem jedzenia sprawiają wiele przyjemności i zaspakajają współczesną potrzebę wspólnoty. Najmodniejsze miejskie restauracje to te z długimi, łączonymi stołami. Cóż lepiej obrazuje społeczny aspekt jedzenia niż wspólny stół?

Trend ekologiczny jest aktualnie bardzo silny również w kręgach kulinarnych. Zapoczątkował go między innymi ruch slow food. Gotujemy ze świeżych, lokalnych produktów. Najlepiej organicznych, ekologicznych. Sezonowo. Jeśli egzotycznie i multikulturowo to na zasadach zrównoważonej produkcji i sprawiedliwego handlu. Obserwujemy symboliczne zbliżanie się miasta i wsi. Ogrody z warzywami i ziołami, a nawet ule, powstają na dachach miejskich budynków. (Osobiście nie mogę się doczekać kiedy w polskich miastach znowu dostrzeżony zostanie potencjał istniejących ogródków działkowych). Targi eko żywności czy produktów regionalnych również cieszą się ogromnym zainteresowaniem w dużych miastach.

Mobilna szklarnia studia projektowego Malafor pokazywana podczas ostatniej edycji Łódź Design Festival

Specjaliści od światowych trendów przepowiadają rosnącą karierę diety wegańskiej, która w roku 2015 ma być tą najmodniejszą. Na pewno coś w tym jest gdyż np. w Warszawie przytulne lokaliki ze stuprocentowo roślinnym menu wyrastają ostatnio jak grzyby po deszczu. Mimo, że pozycja kebabów oraz burgerów raczej nie jest zagrożona, taka świeża i zdrowa kuchnia to bardzo pozytywne zjawisko.

Umiejętność gotowania to obecnie szalenie ceniona sztuka. Szefowie kuchni wśród celebrytów, popularność tematycznych reality shows czy autorskich programów o gotowaniu ukazuje współczesne społeczne zainteresowanie tematem kulinariów. Branżowa prasa pełna jest wysmakowanych zdjęć, do których wykonania zatrudniani są doskonali fotografowie oraz styliści jedzenia. Targi książek kulinarnych odwiedzają tłumy zainteresowanych.

Szefowie kuchni i restauratorzy są obecnie traktowani nie tylko jak artyści lecz również jak odkrywcy i wynalazcy. Za sprawą kuchni molekularnej, która dokonała w kulinarnym świecie prawdziwej rewolucji gotowanie stało się projektowaniem zupełnie od nowa smaków i form potraw. Dekonstrukcja dań, składanie ich z zupełnie zaskakujących elementów, faktur i kolorów oraz użycie technik rodem z chemicznych laboratoriów sprawia, że kucharz staje się w naszych oczach niemal alchemikiem. Przy tak tworzonej kuchni, prezentacja staje się niezwykle ważna. To, jak potrawa zostanie podana (oraz to, jak mamy ją zjeść) jest integralną częścią całej idei. Naczynia wykonuje się wtedy często na specjalne zamówienia. Projektuje ich wygląd pod kątem prezentacji konkretnych dań. Charakter potraw decyduje również o materiale, z którego naczynia będą wykonane.

Zestaw (proj.: J.Jurga, D. Wysogląd, M. Ochojska). Jadalne naczynia powstały z masy stworzonej z bananów, ryżu, mąki ziemniaczanej, oleju i ciepłej wody.

W stu procentach roślinne naczynia – przykład ekstremalnej ekologii we współczesnym designie

Światowe trendy, polski design: minimalizm w oświetleniu

Po modzie na pałacowy przepych, barokowe kształty i klasyczne żyrandole, w oświetleniu nastał czas minimalizmu. Króluje ekstremalna oszczędność formy i skrajna skromność projektów. Im bardziej zwyczajnie, tym lepiej. Zwyczajnie nie oznacza jednak nijako. Wszakże „mniej znaczy więcej”!

Trend na „normalność” i brak ozdobników w designie nie jest zjawiskiem odosobnionym, lecz elementem szerszej tendencji, którą od dość dawna obserwujemy w architekturze (zwrot ku modernizmowi) oraz w modzie (powrót do stylu Calvina Clain’a z lat 90-tych, niegasnąca fascynacja japońskimi projektantami, w Polsce sukces Ani Kuczyńskiej, zawrotna kariera szarej, dresowej bluzy czy wreszcie najnowszy styl światowych ulic – tzw. normcore lub, jak kto woli, geek).

Zaczęło się chyba od lamp, których „nie ma”, czyli tych składających się z nagiej żarówki, oprawki oraz kabla w oplocie. Ów projekt zrobił w ostatnich latach prawdziwą furorę. Na polskim rynku produkuje je m. in. marka CablePower. Oczywiście, w przypadku tego typu oświetlenia, diabeł tkwi w szczegółach. Żarówki zamawiane są w specjalistycznych firmach i różnią się od tych dostępnych w supermarkecie. Zwykle są większe, mają piękny kształt, są subtelnie wykonane, w całości ze szkła (bez widocznego wykończenia plastikiem). Każdy szczegół takiej (nie)lampy jest dopracowany a ilość możliwych kombinacji jest ograniczona jedynie fantazją i upodobaniami klienta. To on/ona decyduje zarówno o wykończeniu i kolorze oprawki oraz maskownicy jak i o kolorze (i wzorze) oplotu kabla oraz jego długości. Często chaotyczne zwoje kabli oraz zwisające na różnych wysokościach żarówki stanowią główną ozdobę bądź akcent kolorystyczny w minimalistycznym, monochromatycznym wnętrzu.

Materiałem, który świetnie współgra z surowością nieosłoniętych żarówek jest metal. Chłód metalu nadaje lampie jeszcze bardziej industrialny charakter. Stalowe rurki zastępują ozdobne elementy tradycyjnych żyrandoli. Lampy podłogowe wyglądają jak skromne, biurkowe lampki do pracy powiększone kilkukrotnie.  Najmodniejszymi obecnie metalowymi wykończeniami są miedź oraz złoto, które doskonale kontrastuje z oszczędnością formy oraz, sprawdzającymi się w nowoczesnym wnętrzu, szarościami.

Skoro mowa o szarościach, nie da się pominąć fascynacji projektantów betonem, który z architektury przeniknął w ostatnich latach do wnętrz oraz wzornictwa użytkowego, oczywiście z uwzględnieniem lamp.

Loftowy klimat przestrzeni osiągniemy również przy pomocy lamp inspirowanych tymi dawnymi, przemysłowymi. Ich bezpretensjonalny urok jako pierwsze dostrzegły popularne marki skandynawskie. W Polsce projektuje je m. in. marka LoftYou.

Dzięki dodaniu oryginalnych, drewnianych elementów oraz wykończenia wnętrza klosza na złoto lampa WORK na żywo prezentuje się naprawdę przyjemnie.

Światowe trendy, polski design: szkło

Przez lata nieco zapomniane, szkło w wielkim stylu powraca na salony. Młode pokolenie artystów i projektantów na nowo definiuje rolę tego niezwykłego tworzywa we wnętrzu. Inspiracje płyną z samego materiału, który fascynuje swoją wieloraką naturą oraz nieskończonymi możliwościami twórczego wykorzystania.

W owym, nowym podejściu dostrzec możemy kilka głównych nurtów. Jeden z nich to dekonstrukcja formy szklanych przedmiotów. Te codziennego użytku zostają, w procesie wytwarzania, celowo wgniatane, krzywione, wywracane „na lewą stronę”, pozbawiane stabilnego oparcia. Naumyślnie uszkadzane niekiedy pozbawione zostają swej praktycznej funkcji. Częściej tracą jedynie rys nieskazitelności, zyskując jednak w zamian nowe, zaskakujące zastosowanie oraz niepowtarzalny charakter, indywidualną naturę – swoją wyjątkową „rysę na szkle”. Jako odbiorcy traktujemy je może nie tak bardzo serio, bez nabożności, za to z nie mniejszym podziwem. Takie, niedoskonałe przedmioty wywołują w nas nawet większe emocje, czułość a nawet zachwyt.

„Glass Garden” proj. Aleksandra Kujawska – łączy funkcje donicy i domowej mini szklarni. Szkło formowane ręcznie, bez użycia formy. Każdy pojemnik ma swój, niepowtarzalny kształt. 

„Group Vase” proj. Agnieszka Bar – wieloelementowy wazon na świeże zioła, drobne kwiaty cięte. Celowo uformowane w zbiornikach wcięcia pozwalają na spięcie ich gumką w dowolną kompozycję.

Szklanki „On finger” proj. Agnieszka Bar – wklęsłe miejsce pozwala zagłębić palec w szkle i lepiej chwycić szklankę.

„Tubki” proj. Agnieszka Bar – niebanalne pojemniki na przyprawy pozwalające dostrzec ich naturalne piękno i zachować aromat. 

Wyciskarki Juicy proj. Aleksandra Stencel

Aby podkreślić walory i kształty szklanych obiektów wykorzystuje się również subtelną grę kolorów.  Różne barwy zestawia się ze sobą w jednym przedmiocie lub tworzy kompozycje prostych, geometrycznych naczyń. We wnętrzu daje to świetny efekt, szczególnie jeśli barwione szkło połączymy z elementami wprost z natury – spontanicznymi, ulotnymi gałązkami, czy źdźbłami traw. Szkło barwione na żywe kolory będzie mocnym akcentem w otoczeniu. Będzie przyciągać wzrok, domagać się uwagi.

Wielki mały wazon proj. Aleksandra Stencel

Stożek „EGOIST!” proj. Aleksandra Kujawska

„My Dear” proj. Agnieszka Bar – jeleń na wzór myśliwskiego trofeum, zachęca do własnego komponowania poroża np. ze świeżych roślin oraz refleksji na temat relacji ludzi i zwierząt. 

Oczywiste powiązanie szkła, jako materiału naturalnego, ze światem przyrody wpisuje się również w obowiązujący trend eko. Dzięki upcycling’owi – twórczemu przetworzeniu szklane obiekty mogą obecnie otrzymać zupełnie nowe, zaskakujące życie. Reinkarnacji poddają się szklane odpady, takie jak butelki, czy nawet szyby z drzwi. Powstaje z nich niebanalna biżuteria oraz artystyczne naczynia codziennego użytku.

Talerze i półmiski wykonane z szyb. proj. Katarzyna Harasym http://www.przezroczysta.com/

W przetwarzaniu, przeformułowywaniu roli szkła oraz nowatorskim wykorzystaniu technik jego obróbki jest coś z obrazoburczej zabawy. Zadziorność, doza poczucia humoru, która pozwala współczesnym twórcom strącić ten szlachetny i kruchy materiał z piedestału, jednocześnie szalenie go doceniając i przywracając należny mu hołd. Co więcej, nabywca przedmiotu, jego użytkownik, może na tym skorzystać. Jemu bowiem również pozostawia się pole do popisu, zachęcając do własnych aranżacji i stylizacji. W ten sposób indywidualizacja i zabawa formą nie ma końca.

Jeżeli jednak, dla kogoś to nadal za mało, może wybrać się na warsztaty organizowane specjalnie dla amatorów pracy ze szkłem. Można się na nich nauczyć np. posługiwania się palnikiem gazowym lub techniki fusing’u.

Więcej o warsztatach: http://www.przezroczysta.com/warsztaty.html  www.facebook.com/pages/Przezroczysta