Ilustratorki designu. Ceramika: Malwina Konopacka

Gdzie leży granica pomiędzy designem a sztuką? Czy w ogóle musimy ją wyznaczać? Jaki jest status sztuki użytkowej? Czy dobrze zaprojektowana rzecz może być piękna? Czy design ma płeć? Takie pytania krążą mi po głowie, kiedy myślę o pracach Malwiny Konopackiej.  Projektantki, która tworząc niezwykłe ceramiczne dzieła, godzi  grafikę i ilustrację z wzornictwem użytkowym.Malwina Konopacka i jej prace

Dzieła Malwiny Konopackiej mają w sobie pewną bezkompromisowość. Są przeciwieństwem tego, co skromne. Są efektowne, ale nie próbują się nam przypodobać. Po prostu biorą naszą uwagę w posiadanie. To przedmioty, które sprawiają, że my należymy do nich, a nie odwrotnie. Jest w tym błyskotliwość i żart. Obserwujemy, jak projektantka konsekwentnie przechodzi od figuratywności  do symbolu i abstrakcji… i z powrotem. Użytkowość zostaje przy tym zachowana albo nie. Design bowiem nie zawsze musi „służyć” a sztuka może cieszyć oko.

Wazon różowy

Wazony OKOMalwina Konopacka – Oko na wazony

Ilustratorka i projektantka Malwina Konopacka studiowała Historię Sztuki i Wzornictwo Przemysłowe w warszawskiej ASP oraz grafikę na Uniwersytecie w Berlinie. Jej rysunki publikowane były na łamach takich wydawnictw jak Elle, Zwykłe Życie, Dwutygodnik, Podróże czy Przekrój. Projektantka najbardziej jednak lubi pracować na styku różnych dziedzin.  Z powodzeniem łączy ilustrację i inspirację sztuką z formami przestrzennymi  i użytkowością ceramiki.  Najbardziej rozpoznawalne z prac Malwiny Konopackiej, czyli serie wazonów OKO, są na to najlepszym przykładem. Duże wrzecionowate wazony, z charakterystycznymi, okrągłymi żłobieniami (wykonanymi nie tylko do ozdoby, ale również, by ułatwić chwytanie i przenoszenie wazonów), wystawiane były na wielu wystawach m.in. we Francji, Włoszech, Wielkiej Brytanii, w Japonii czy Stanach zjednoczonych. Doczekały się także wielu wersji.

Malwina Konopacka z wazonem OKO kobaltWazony OKO ukazały się w kilku limitowanych kolekcjach. Pierwszą była seria Kobalt /2014/. Wazony zostały ozdobione klasycznym kobaltem, nawiązującym do tradycyjnego zdobienia porcelany, wzorami geometrycznymi, przywodzącymi na myśl lata sześćdziesiąte. Pojawił się na nich motyw oka i twarzy. W kolekcji Jungle /2015/ artystka użyła również klasycznego, znanego z angielskiej porcelany, barwnika. Chromowa zieleń posłużyła do przedstawienia współczesnych motywów roślinnych. Część z tych nowoczesnych ilustracji inspirowana była obrazami Henriego Rousseau. Za kolekcję Jungle Malwina Konopacka otrzymała nagrodę Must Have.

Wazony OKO Jungle i projektantka

Serię CutOut /2016/ zdobią wielobarwne kalkomanie, częściowo nawiązujące do wycinanek Matisse’a. Do wazonów dołączyły, w tej kolekcji, komplety talerzy. La Cite /2017/ to edycja wazonów i talerzy inspirowanych słynną Jednostką Mieszkaniową Le Corbusiera i zaprezentowanych na wystawie w Marsylii. Wazony OKO dostępne są także w wersji GLD/PLTNA–złote lub platynowe kropki.Talerze i wazon z serii CutOut

W 2018 r. do rodziny OKO dołączył 80-centymetrowy wazon Teresa, (imię i wzrost otrzymał po córce projektantki), którego premiera miała miejsce w czasie aukcji na rzecz Muzeum Narodowego w Warszawie. 11 wersji na bal charytatywny Spragnieni Piękna powstało we współpracy z wybitnymi polskimi artystami. Egzemplarze pomalowane przez samą autorkę zdobią kolorowe motywy ust na czarnym tle oraz zabawne, wystające elementy. Całość utrzymana jest w stylistyce lat osiemdziesiątych.

Wazon Teresa

Później kolorowa, ceramiczna rodzina powiększyła się o paterę Aniela (imię drugiej córki) i wazon Nana. Powtarza się w nich okrągły motyw, przypominający bajgla, który artystka wykorzystała także od wykonania ozdób Kwiaty polskie.

Kwiaty polskie - ozdoby ceramiczne przypominające lizaki lub obwarzanki na patyku

Szkło to kolejne tworzywo, które posłużyło Malwinie Konopackiej za trójwymiarowe płótno. Wazon Krystal powstał we współpracy z francuskim studiem Slavia Kolektiv. Został wykonany w czeskiej manufakturze szkła kryształowego Blazek.

Krystal - waza szklana

Irena – nazwa nowego wazonu, o kulistym kształcie to tym razem hołd dla babci artystki. Nadając swym naczyniom żeńskie imiona, Malwina nawiązuje do tradycji nazywania w ten sposób serwisów przez zakłady ceramiczne. Możemy w tym również odczytać przesłanie feministyczne. Podkreślenie znaczenia kobiecej siły i solidarności. Malwina tworzy również ilustracje zaangażowane społecznie, będące komentarzem do aktualnej sytuacji. W wywiadach artystka nie ukrywa własnego światopoglądu i jego wpływu na swoją twórczość.

kulisty wazon Irenailustracja "szczęśliwe dzieci z wolnego wyboru"

Po córkach i babci przyszła pora na mamę. Aktualnie w ramach wystawy „Co dwie sztuki to nie jedna” w warszawskiej galerii Zachęta* wystawiony został totem Mama – najnowsze dzieło wykonane przez projektantkę wspólnie z dziećmi. Obiekt ma 180 cm wysokości, składa się z wazonów Oko i Teresa, patery Aniela oraz dodatkowych elementów. Jest to figura przypominająca kształtem człowieka. Efekt formalnego eksperymentu, zwrócenia się przez autorkę w stronę sugestywności ilustracji oraz działania na granicy designu i sztuki.

*W związku z obecną sytuacją zagrożenia epidemicznego Galeria Zachęta została czasowo zamknięta. Odbywają się jednak związane z wystawą internetowe warsztaty dla dzieci.

Totem Mama w Galerii Zachęta

Wszystkie zdjęcia wykorzystane w artykule pochodzą ze strony internetowej projektantki i jej profilu na Instagramie:

http://malwinakonopacka.com/

https://www.instagram.com/malwinakonopacka/

Polskie rzemiosło (nie tylko) na prezent. Gwiazdkowy niezbędnik 2019

Notes Papergoods w okładce z naturalnego papieruDESIGNby.papergoods

Jest coś, co wyróżnia produkty Papergoods spośród innych, autorskich projektów papierniczych. Coś, co sprawia, że chcemy ich dotknąć, przejrzeć strony i pogładzić po grzbiecie. Myślę, że jest to dziedziczona po przodkach miłość do papieru. Projekty papergoods to „użytkowe dobra papierowe”: kalendarze, notesy i albumy, wykonywane ręcznie, przy użyciu najwyższej jakości, ekologicznych materiałów. Za każdy, dopieszczony graficznie, minimalistyczny projekt odpowiedzialna jest Hania (córka), absolwentka ASP.  Wsparcie produkcyjne zapewnia tata, właściciel rodzinnej firmy poligraficznej z tradycjami. Jeżeli nie notes czy kalendarz, może do gustu przypadnie Wam „Przepiśnik” – gruby brulion na przepisy kulinarne, w okładce z ekopapieru w kolorze szałwi. Jak dla mnie, sztos!

Woskowijki. Komplet trzech sztuk.

Woskowijka by Malu

Woskowijki to bawełniane ściereczki (z organicznej, certyfikowanej bawełny) nasączone specjalną mieszaniną, na bazie wosku pszczelego (oczyszczony wosk pszczeli, żywica sosnowa i olejek jojoba), w którą można owijać żywność, aby ją przechować lub transportować. Są w pełni naturalne, wielokrotnego użytku oraz mają właściwości antybakteryjne, które przedłużają świeżość przechowywanego jedzenia. Przyznam, że na początku byłam sceptyczna, ale po przetestowaniu uważam, że są genialne. Do tego przyjemnie pachną i te wzory niczym z serwetek z babcinego kredensu. Woskowijki idealnie nadają się do pakowania kanapek (moja nastoletnia córka je uwielbia), warzyw, owoców, serów, przekąsek, do przykrycia naczyń wstawianych do lodówki. Wystarczy owinąć i docisnąć lekko dłońmi. Pod wpływem ciepła rąk woskowijka przybierze pożądany kształt. Fajny prezent dla każdej pani lub pana domu (oraz dla Planety).

zestaw mydeł 4 Szpaki Wyrwidąb i Wligóra

Mydlarnia Cztery Szpaki

Mydlarnia Cztery Szpaki produkuje w stu procentach naturalne kosmetyki w ekologicznych i fajnych graficznie opakowaniach. Zero chemii i plastiku. Wyrwidąb i Waligura to zabawny „Mężny Duet” do pielęgnacji męskiej skóry i zarostu. Mydła zawierają m.in. olej rycynowy (który odżywia, wzmacnia i delikatnie nabłyszcza włosy, tworząc intensywną i kremową pianę), naturalne olejki eteryczne: lawendowy, sosnowy, miętowy i laurowy (mające silne działanie antyseptyczne i bakteriobójcze), węgiel aktywny, zieloną glinkę, oliwę z oliwek, olej kokosowy i masło Shea. Jeżeli wierzyć Czterem Szpakom mężczyzna używający ich produktów jest „zaskakująco czysty i delikatnie pachnący – naturalnie i trochę tajemniczo” oraz „czuje się jak Chwat”– dodatkowy plus za opisy produktów.

rękawiczki Lawina lila-jasny brąz

Lawina

Ciepło, cieplej, najcieplej. Rękawiczki z manufaktury Lawina wytwarzane są lokalnie, w duchu zero waste i slow fashion. Wykonane ręcznie, z naturalnej wełny merynosów i alpak. Subtelne cieniowanie i nieoczywiste połączenia kolorów pokazują, że projektowi nie brakuje modowego wyczucia.  Z łatwością mogę sobie wyobrazić taką lawinę na ulicach Paryża czy Nowego Yorku. Dla wszystkich trendy zmarzluchów.

Czekoladki Dots 9 szt. kremowo-czarne

Dots Chocolate

Czy czekoladka może być dziełem sztuki? Autorskie praliny Katarzyny Malczewskiej dowodzą, że tak. Absolwentka ASP, w swej małej warszawskiej pracowni, tworzy „butikowe” kompozycje niepowtarzalnych wzorów i niezwykłych smaków. Wyrafinowane połączenia różnych rodzajów czekolady z najróżniejszymi kombinacjami, takimi jak: róża z rozmarynem, marcepan z lawendą, szafran z kwiatem jaśminu czy nawet ser kozi z karmelizowaną gruszką. Ulubionymi smakami autorki są te „dorosłe”, wytrawne kompozycje.  Co ciekawe, Kasia do pralin nie dodaje cukru. Jednak uwierzcie, że nie brakuje w nich słodyczy. Są po prostu obłędne. Zachwycą każdego, nie tylko estetów. PS Czy znacie kogoś, kto nie lubi czekolady?

filiżanka ze spodkiem Trzask Ceramics Tygrys

Trzask Ceramics

Cuda z pracowni ceramicznej TRZASK Ceramics to niezwykłe dzieła Marty Kuchniarz – wykonana z ceramiki biżuteria i naczynia. Nie mogę zdecydować, co podoba mi się najbardziej. Tygrys, talerzyk z motywem jabłek, czarne liście, pastelowa mydelniczka czy kolczyki ze wzorem przypominającym lastryko. Wyobraźnia artystki wydaje się niewyczerpana. Pomimo pewnego „wysypu” niezależnych pracowni ceramicznych, Trzask wyróżnia się niepowtarzalną estetyką. Jest bezpretensjonalny, trochę bajkowy. Dużo w nim pasteli i postaci zwierząt. Do tych glinianych dołączyły ostatnio mosiężne (przypinka jamnik rządzi) Całą tę menażerię, która w niewytłumaczalny sposób tworzy spójną całość, chciałoby się przygarnąć i wziąć ze sobą do domu. PS Biżuteria jest pakowana w piękne pudełeczka!

 

Torba P*ACK IT ALL Bazarówka Honey - wzorek heksagonalny, na czarnym tle

Bazarówka P*ck it all!

Kto pamięta klasyczną, kraciastą torbę bazarową? Ręka do góry. A czy znacie takie sytuacje, w których Wasze rzeczy nie zmieszczą się w nic innego, tylko w pewną niebieską siatę ze szwedzkiego marketu? Stylowa BAZARÓWKA to sposób na bezstresowe pakowanie. Jest zamykana (na sznurek, jak worek), możesz wziąć ją do ręki lub założyć na ramię. Nie zniszczy się i nie pobrudzi (w środku znajomy niebieski materiał). Zmieści wszystko, a jej kształt nie ograniczy miejsca w bagażniku. Pustą torbę schowasz do małego worka-plecaczka, który jest w komplecie. BAZARÓWKI szyte są w Polsce, z wysokiej jakości, wodoodpornych materiałów. Idealny prezent dla wszystkich nomadów, szczególnie tych z dziećmi. Tylko wybierz wzór i P*ck it all!

Zdjęcia pochodzą ze stron producentów.

Kilimy z Polski. Tartaruga studio

Popularne w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, do naszych wnętrz wracają makatki i kilimy. Wraz z nowym pokoleniem ich forma jednak ewoluuje. Tkackie dzieła sztuki użytkowej, jako formy współczesnej grafiki, zwracają uwagę świata designu. W ostatnim czasie, w ogóle obserwujemy renesans różnych form rękodzieła. Powrót zainteresowania tkaniną artystyczną jest szczególnie ciekawym zjawiskiem. 

PASKI. Tkanina na ścianę
PASKI. Tkanina na ścianę

Tartaruga to po włosku żółw. „Żółw jest powolny, ale długowieczny i wyjątkowy. Tak jak nasze tkaniny” – mówią założycielki wyjątkowej pracowni tkackiej, łódzkiego studia Tartaruga. Ich projekty powstają w duchu slow design. Tworzone są ręcznie, przy użyciu tradycyjnych narzędzi i technik rzemieślniczych.

Tartarugę tworzą dwie przyjaciółki: Wiktoria Podolec i Jadzia Lenart, absolwentki kierunków związanych z tkaniną, miłośniczki dobrego wzornictwa i rzemiosła, pasjonatki tkactwa. Ich prace wyróżnia prosta, przemyślana forma i kolor.

Jadzia Lenart i Wiktoria Podolec

Pracownia duetu znajduje się w Łodzi, mieście którego historia silnie związana jest z przemysłem włókienniczym. Studio nie tylko wpisuje się w bogatą tradycję Łodzi, ale również doskonale wkomponowuje się w  życie miasta. Do niedawna, kiedy Łódź stawała się stolicą polskiego designu, każdy odwiedzający Łódź Design Festival, dosłownie zaglądał w okna pracowni rezydującej w Art Inkubatorze przy Tymienieckiego 3.  Aktualnie dziewczyny przeniosły się do nowego, bardziej przestronnego lokalu.

Kilim Shapes on Stripes z kolekcji Kilimy Z Polski wyróżnionej znakiem must have
Kilim Shapes on Stripes z kolekcji Kilimy Z Polski wyróżnionej znakiem must have

 

Kilimy z kolekcji Kilims from Poland
Kilimy z kolekcji Kilims from Poland zdobią wnętrza łódzkiego hotelu Puro, sieci znanej z zacięcia do dobrego designu.

Wełna używana w procesie produkcji makatek Tartaruga pochodzi z recyklingu lub z polskich, zrównoważonych hodowli owiec. Tkaniny Tartarugi powstają z poszanowaniem środowiska i praw pracowników. Część dochodu ze sprzedaży każdego produktu dziewczyny przekazują fundacji Refugee.pl, działającej na rzecz zapobiegania rasizmowi oraz budowania otwartego i obywatelskiego społeczeństwa.

Słońce nr 8. Kilim na ścianę
Słońce nr 8. Kilim na ścianę

Kolekcja FAV STUFF to seria współczesnych dywanów bawełnianych. Wszystkie wzory z kolekcji inspirowane są ulubionymi codziennymi rzeczami, drobnymi przedmiotami, takimi jak miseczki, wazon, figurki. Każdy dywan został oczywiście w całości utkany ręcznie. Jest wykonany w ponad 90% z dzianinowych przędz pochodzących z recyklingu. Są to odpady z masowej produkcji tekstyliów; w ich skład wchodzi głównie bawełna. Pozostałe 10% to wysokiej jakości przędza lniana użyta jako osnowa tkaniny. Rzemieślnicza technika wykonania pozwoliła na zminimalizowanie ilości odpadów produkcyjnych – śmieci powstałe w czasie wykonywania dużego dywanu mieszczą się garści. Dywan może być eksponowany zarówno na podłodze, jak i na ścianie.  Dywany są dwustronne i, co ważne, można je prać w pralce. Każdy wzór zostanie wyprodukowany w ograniczonej liczbie egzemplarzy: 10 małych i 10 dużych. 

JUGS i RED. Dywany bawełniane z kolekcji FAV STUFF. W tle mural.
JUGS i RED. Dywany bawełniane z kolekcji FAV STUFF
VASE. Dywan bawełniany z kolekcji FAV STUFF
VASE. Dywan bawełniany z kolekcji FAV STUFF

Prace z serii ILLU powstają we współpracy z najlepszymi polskimi ilustratorkami. Osobiście, z niecierpliwością czekam na kolejne jej efekty. Nowe wzory mają pojawiać się sukcesywnie co parę miesięcy. Kilimy (które mogą być eksponowane zarówno na podłodze, jak i na ścianie) dostępne będą w dwóch plakatowych rozmiarach: 50 x 70 cm i 70 x 100 cm i w ograniczonej liczbie egzemplarzy (4 dla każdego rozmiaru). Będą sygnowane nazwiskami projektanta i rzemieślnika i oznaczone numerem seryjnym. Jak na razie powstał pierwszy wzór: VAMOS z grafiką projektu Agaty Królak.

VAMOS. Wełniany kilim projektu Agaty Królak
VAMOS. Wełniany kilim projektu Agaty Królak

Minimalistyczne, czarno-białe kilimy zainspirowane surowym górskim krajobrazem zostały wykonane z niefarbowanej wełny, z runa owiec ze zrównoważonej hodowli, z okolic Koniakowa. Ponieważ cenię minimalizm a do gór pałam miłością bezgraniczną, jest to mój ulubiony wzór.

Kilim z górami - panorama, we wnętrzuKilim z górami Tartaruga Studio

WASTEWORLD to najnowsza kolekcja Tartarugi, zaprezentowana po raz pierwszy podczas ostatnich targów Warsaw Home. Większe i mniejsze formy kilimowych dywanów wykonane są w ponad 90% z wełnianych przędz, będących odpadem z masowej produkcji. Tylko ze względu na zbyt niską masę pojedynczych nawojów, nie mogą być już wykorzystane w przemyśle. Mimo to wciąż cechują się tymi samymi właściwościami mechanicznymi i są idealnym surowcem do tkania ręcznego. Mnie podobają się również ze względu na świetny, współczesny wzór i dobór kolorów. Widać, jak projektantki rozwinęły się przez te kilka lat. To chyba pierwszy, tak poważny projekt Tartarugi.

Kilim z serii WASTEWORLD. Geometryczny wzór w beżu, bordo i indygo
Kilim SPOT large WASTEWORLD
Kilimy z serii WASTEWORLD we wnętrzu
Kilimy z serii WASTEWORLD. Wnętrze: Aleksandra Morawiak/liquidmemorycollages

Jeżeli zastanawiacie się, jak samemu zrobić kilim, mam dobrą wiadomość. Zgodnie z ideą DIY, Tartaruga chętnie dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem oraz zachęca do własnych makatkowych poszukiwań. Studio organizuje kreatywne warsztaty tkane na miarę, a także oferuje zakup różnej wielkości kompletnych „zestawów startowych” wraz z filmową instrukcją postępowania. Nic tylko siadać do krosna!

Duet Tartaruga przy krośnie, z  psem

Gdzie spotkać Tartarugę? Na przykład na Targach Rzeczy Ładnych. Jak wziąć udział w warsztatach? Jeżeli chcecie być na bieżąco, polecam śledzenie profilu dziewczyn na Instagramie.

Tartaruga Instagram

Tartaruga Warsztaty

Tartaruga Kilimy

Rzeczowo o minimalizmie – 7 zasad minimalizmu w designie.

Zmiotka i szufelka projektu Jana Kochańskiego dla marki MENU. Minimalistyczny projekt polskiego designera dla Duńskiej marki.
Jan Kochański dla MENU- Sweeper & Dustpan

Co to jest minimalizm?

Potocznie minimalizm kojarzy się nam z konkretną estetyką. Co wyróżnia minimalistyczne przedmioty? Czy tylko wygląd? Poznajcie 7 zasad minimalizmu w designie, wraz z ilustrującymi je przykładami – minimalistycznymi rzeczami, made in Poland.

Zacznijmy jednak od krótkiej definicji samej idei minimalizmu. W szerszym ujęciu minimalizm to styl życia polegający na umiłowaniu prostoty oraz samoograniczeniu. Minimalizm jest zatem praktyką o wymiarze duchowym i etycznym mającą swe konsekwencje w sferze materialnej. Właśnie ta zależność interesuje nas w kontekście designu. Za każdą rzeczą, która została zaprojektowana stoją bowiem określone przekonania.

TRE Product: czarny stół Piano, fragment krzesła Nasz , szklana misa Wicker
TRE Product: stół Piano, Krzesło Nasz, Misa Wicker

Co nam daje minimalizm? 

Na czym polega dobroczynny wpływ samoograniczenia? Już dzieła starożytnych, jak nauki Buddyzmu czy choćby greckich stoików, wskazują na ograniczenie swoich potrzeb i pragnień jako drogę do osiągnięcia przez człowieka szczęścia i psychicznej równowagi. W obecnych czasach minimalizm staje się odpowiedzią na wiele problemów naszej cywilizacji, takich jak konsumpcjonizm, zatrucie środowiska czy nadmiar bodźców. Czy mamy zatem pozbyć się wszystkiego, co mamy? Porzucić wszelkie doczesne uciechy? Niekoniecznie. Minimalizm nie jest tożsamy z ascezą. To nakierowana na szukanie harmonii sztuka dobrego życia.

Karafka i szklanki z serii On finger. Agnieszka Bar. Minimalistyczny, polski design na co dzień.
Agnieszka Bar – od góry: patera Sweet Feet, karafka i szklanki z serii ON FINGER

Minimalizm w praktyce. 

Dobre życie polega na dokonywaniu codziennych wyborów. Żyć zgodnie z zasadami minimalizmu to stosować umiar i  wprowadzać ład, także w sensie dosłownym. Oznacza to, poza utrzymywaniem porządku, m.in. ograniczanie naszych zapędów do bezrefleksyjnego kupowania ciągle nowych przedmiotów, posiadania coraz więcej. Dokonywanie bardziej świadomych wyborów, dzięki którym mamy dokładnie to, co naprawdę nam służy. Wybieramy tylko te przedmioty i czynności, dzięki którym pozostajemy  w zgodzie ze sobą i światem.

Krzesło Nasz i stoliki Woodplate marki RTE product
TRE Product: Krzesło Nasz, stoliki Woodplate

Minimalizm po polsku.

W posiadaniu mniej nie chodzi zatem tylko o ilość rzeczy, ale o przedmioty, które sprawią, że to „mniej” będzie dla nas znaczyło więcej.  Opracowałam  7 zasad minimalistycznego designu. Przedstawię je Wam teraz, pokazując przedmioty zaprojektowane w ostatnich latach przez polskich projektantów i produkowanych przez polskie marki, które są doskonałym przykładem rzeczy zgodnych z ideą minimalizmu.

HADAKI Kolekcja Basic - seria prostych naczyń z kamionki. Czysty minimalizm w praktyce.
HADAKI Kolekcja Basic – seria naczyń z kamionki

7 zasad minimalizmu w designie

1. MNIEJ DESIGNU

Orędownikiem minimalizmu we wzornictwie był projektant Dieter Rams, który stworzył słynny dekalog designu. Jedna ze sformułowanych w nim zasad brzmiała kontrowersyjnie: „im mniej designu, tym lepiej”. Najważniejsze w przedmiocie jest to, co stanowi jego istotę. Wszystko inne jest zbędne. Wartością nadrzędną jest prostota i „czystość” projektu. Prostota oznacza także łatwość użytkowania. Przedmiot powinien być jak najprostszy w obsłudze, intuicyjny. Rzeczy powinny być zrozumiałe, oczywiste. Jasno komunikować swe funkcje. Design obejmuje cały cykl życia projektowanej rzeczy. Nie należy więc zapominać także o tym, by przedmiot był jak najprostszy w produkcji, transporcie i późniejszej utylizacji. Jest to ważne zarówno ze względów ekonomicznych, jak i dla ochrony środowiska.

Moją wersję dekalogu designu poznacie tutaj:  10 cech doskonale zaprojektowanego przedmiotu, czyli subiektywny dekalog designu

Minimalistyczna zmiotka i szufelka projektu polskiego projektanta, Jana Kochańskiego dla marki MENU
Jan Kochański dla MENU- Sweeper & Dustpan

2. MNIEJ BOGACTWA

Rzeczy wytworzone w duchu minimalizmu cechuje celowa oszczędność formy. Przedmioty użytkowe są dyskretne, czyli neutralne i powściągliwe. Dzięki temu cała nasza uwaga zwrócona jest na materiał, tworzywo, z którego owe przedmioty są wykonane, a także na ich kształt czy krój. Rezygnacja z pstrokatych kolorów, wzorów, ozdób czy wszelkich zbędnych dodatków sprawia, że przedmioty minimalistyczne, w przeciwieństwie do tych zaprojektowanych „na bogato” szybko  nam się nie opatrzą. Prostota formy jest zatem nie tylko manifestem, ale ma także zastosowanie praktyczne. Oszczędna stylistyka sprawia, że tak zaprojektowane rzeczy pasują do wszystkiego, sprawdzają się w każdym otoczeniu i różnych okolicznościach. Są uniwersalne.

Minimalistyczna lampa ścienna Misalliance polskiej marki Lexavala
Lexavala – lampa Misalliance wall

3. MNIEJ MODY

Wspomniałam już o tym, że minimalistyczne przedmioty szybko się nie nudzą. Czy to, że są dobrej jakości, trwałe i solidnie wykonane wystarcza, byśmy nie chcieli się ich pozbyć i pragnęli je zachować na lata? Moim zdaniem muszą mieć coś jeszcze. To „coś”, co sprawi, że będziemy pragnęli zatrzymać je na dłużej. Jak mawiała cytowana już przeze mnie Coco Chanel: „Moda przemija. Styl pozostaje.” Minimalizm stawia na styl, który w przeciwieństwie do sezonowych trendów, jest ponadczasowy. Nie ulega chwilowym modom i dlatego nie przestaje zachwycać, nawet przez kolejne dekady.

Body marki NAGO. Minimalistyczny czyli ponadczasowy fason.
Body NAGO

4. MNIEJ BLICHTRU

Prosta forma przedmiotu, jego oszczędna linia idą w parze ze szlachetnością materii. Przedmioty minimalistyczne wykonane są zwykle z naturalnych materiałów, takich jak kamień, metal, drewno, porcelana, wełna czy len. Te tworzywa niczego nie udają, nie imitują. Są trwałe. Dzięki temu przedmiot służy nam długo i pięknie, naturalnie się starzeje. Minimalizm jest przeciwieństwem pozy czy fałszu, opiera się na autentyczności. Przedmioty „z duszą”, naturalnie niedoskonałe, a zatem niepowtarzalne, jak choćby naczynia wykonane ręcznie z ceramiki, są zgodne także z duchem japońskiego wabi-sabi.

Pościel z lnu marki ŁYKO. Prostota i naturalność.
ŁYKO – Pościel z lnu

5. MNIEJ WPŁYWU

Bardziej zrównoważona i odpowiedzialna produkcja to mniej odpadów poprodukcyjnych i zanieczyszczeń. Wytwarzanie lokalne, bez konieczności dalekiego transportu to mniejszy ślad węglowy. Produkcja rzemieślnicza na mniejszą, niemasową skalę to zwykle większy szacunek dla pracowników  i odpowiedzialność społeczna. Przedmioty minimalistyczne to dla mnie także te, których wytwarzanie minimalizuje szkody dla ludzi i środowiska naturalnego. Ich powstawanie nie pozostawia negatywnego śladu społecznego i w przyrodzie.

Lampka Anemone 13 wykonana z PLA metodą druku 3D. UAU project
UAU project – lampka Anemone 13 wykonana z PLA metodą druku 3D

6. MNIEJ RZECZY

Populacja ludzi na Ziemi wzrasta w szybkim tempie. W ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat ma nas być już 10 miliardów. Wysoka gęstość zaludnienia panująca w wielu miejscach, zwłaszcza w wielkich aglomeracjach miejskich sprawia, że mamy coraz mniej przestrzeni do życia. Architekci projektują coraz mniejsze jednostki mieszkalne. Domy i mieszkania przyszłości stają się więc coraz bardziej kompaktowe. Aby zapewnić nam odpowiednie warunki życia, wnętrza i rzeczy w nich przechowywane muszą spełniać jednocześnie kilka różnych funkcji. Zgodne z duchem czasu i filozofią minimalizmu są zatem przedmioty wielofunkcyjne. Więcej funkcji oznacza  mniej rzeczy.

biżuteria fizjoterapeutyczna MIKO+ Item projekt. Minimalistyczna bransoletka masująca nadgarstek.
Item projekt – biżuteria fizjoterapeutyczna MIKO+

7. MNIEJ OPCJI 

Nieograniczony wybór stał się przekleństwem. Problemem „pierwszego świata”, z którym często na co dzień nie potrafimy sobie poradzić. Nasze  przeciążone nadmiarem informacji i bodźców umysły nie są w stanie odróżnić prawdziwych potrzeb od tych wytworzonych przez rynek i sprawny marketing. Praktykowanie minimalizmu przynosi ukojenie w wymiarze psychicznym, a także może przynieść ulgę naszym zmysłom. Salon urządzony w minimalistycznym stylu pomoże nam uspokoić myśli po ciężkim dniu. Minimalistyczny ogród ukoi nasze zmysły. Minimalizm to inaczej harmonia. Mniej niepotrzebnych rzeczy wokół nas to mniej bałaganu w naszym umyśle. Prostota i piękno minimalistycznych przedmiotów pomogą nam złapać psychiczną równowagę. Naturalne materiały łagodnie pobudzą zmysły. Pozwolą, choć na chwilę odeprzeć chaos i być ze sobą tu i teraz. Chwilę, w której będzie mniej wszystkiego, co wokół a więcej nas samych. W końcu mniej podobno znaczy więcej.

Lampa KOLO Magnet design: PANI JUREK. Idealna do pokoju urządzonego w minimalistycznym stylu.
PANI JUREK – Lampa KOLO Magnet

Zainteresował Cię temat minimalistycznego stylu życia? Zastanawiasz się jak go wprowadzać, by zapanował w Twoim domu i w szafie? Jak zacząć? Co wyrzucić? Zajrzyj np. na blog Katarzyny Kędzierskiej simplicite.pl lub do jej książki Chcieć mniej. Minimalizm w praktyce.

Książka o minimalizmie, która swego czasu mnie skłoniła do refleksji i… generalnych porządków to Sztuka prostoty Dominique Loreau. Pozycja do dziś szeroko komentowana. Chociaż niektóre głoszone w niej tezy są dość kontrowersyjne, lekturze nie można odmówić siły przekazu i warto ją znać. 

Zdjęcia pochodzą ze stron marek i projektantów:

ŁYKO https://lykowarsaw.pl/https://www.instagram.com/lykowarsaw/

AGNIESZKA BAR https://agnieszkabar.pl/

TRE Product http://treproduct.com/en/

HADAKI http://hadaki.co/

Jan Kochański http://jankochanski.com/ 

– szczotka i szufelka MENU do kupienia np. w momastudio.pl 

Lexavala https://lexavala.com/

Nago https://nago.store/

UAU Project https://uaushop.eu/

item projekt https://www.item-projekt.com/

Pani Jurek http://www.panijurek.pl/pl/

Projekt Dobre Życie. ŁDF 2019

Jaki jest przepis na dobre życie?

Ograniczenie konsumpcji? Prostota i autentyczność? Powrót do natury? Czy zadaniem designu jest sięganie w przyszłość, czy czerpanie ze źródeł?  Odpowiedzi na te pytania szukali twórcy tegorocznego Łódź Design Festival. Edycja trzynasta, na przekór przesądom, miała być tą szczęśliwą, ponieważ to szczęście właśnie stało się przedmiotem jej zainteresowania.

Instalacja Miłosne reżimy
Instalacja „Miłosne Reżimy”

Z jednej strony pragniemy komfortu, zaspokojenia, luksusu. Z drugiej, nasze codzienne wybory mają wpływ na otoczenie i środowisko naturalne. Utraciliśmy nie tylko kontakt z naturą, ale także z samymi sobą i ze sobą nawzajem. Czy, jak twierdzą twórcy wystawy „Miłosne Reżimy” potrzebna nam emocjonalna siłownia ćwicząca proste gesty wyrażające uczucia?  Czy dobre życie jest w tej sytuacji możliwe?

Wystawy: Praga na wzór. Projektowanie z rzemiosłem i Korale koloru koralowego.
Wystawy: „Praga na wzór. Projektowanie z rzemiosłem”, „Korale koloru koralowego.”

Czy dobre życie da się zaprojektować?

Projektanci, mając na celu poprawę jakości naszego życia, mogą również wpływać na nasze przyzwyczajenia. Za pomocą zaprojektowanych przez siebie przedmiotów, miejsc czy usług mogą zmienić nasze nawyki na bardziej korzystne dla zdrowia i psychiki oraz dla środowiska naturalnego.

Jaką rolę odgrywają w naszym życiu przedmioty i relacje z nimi? Czy i w jaki sposób mogą sprawić, aby było ono dobre? Rozwiązania design znajduje zarówno w  spojrzeniu w przyszłość jak i w powrocie do tradycji i źródeł. Przywrócenie rangi rzemiosłu, wytwarzanie przedmiotów tak, by zminimalizować ilość odpadów i zanieczyszczeń, zwrot ku ekologicznym tworzywom i powrót do niektórych, niesłusznie zapomnianych materiałów i praktyk to niektóre ze sposobów.

Wystawa „Zasoby. Od materiałów do produktów”.
Wystawa „Zasoby. Od materiałów do produktów”.

Robić rzeczy. Projektowanie i rzemiosło

Rzemiosło było głównym tematem wystaw: „Zasoby. Od materiałów do produktów”,„Praga na wzór. Projektowanie z rzemiosłem” oraz „Robić/Rzeczy”.

Na wystawie „Zasoby. Od materiałów do produktów” zaprezentowano wszystkie etapy procesu wytwarzania produktów takich jak: ceramika, szkło  kryształowe czy sztućce. Zwiedzający mieli okazję zobaczyć cały łańcuch produkcji – „how it’s made” krok po kroku od mieszanki surowców po ręczne zdobienie. 

Majstersztyk – rzecz unikatowa, wykonana z największym kunsztem. Tak określano przedmiot wykonywany przez rzemieślnika na egzaminie mistrzowskim. Współczesne majstersztyki zaprezentowane na wystawie „Praga na wzór. Projektowanie z rzemiosłem”. Powstały we współpracy, którą zainicjowało Muzeum Warszawskiej Pragi oraz Wydział Wzornictwa Akademii Sztuk Pięknych. Od 2015 roku prowadziły one program dydaktyczny, łączący studentów z doświadczonymi rzemieślnikami. Świeże wzornictwo z tradycyjnymi narzędziami, materiałami i technikami wytwórczymi.

Wystawa „Robić/Rzeczy”

Wystawa „Robić/Rzeczy”
Wystawa „Robić/Rzeczy”

Związek wyrobu z jego twórcą opiera się na bardzo skomplikowanej wiedzy ciała. Rzemieślnik – podobnie jak muzyk – tworzy całym ciałem. Wykorzystuje potencjał swoich ruchów, zmysłów, uważności, by relacje, w które wchodzi z różnymi materiałami, narzędziami i urządzeniami przyniosły zamierzony skutek. Wiedza o materiale i narzędziach sprawia, że rzemiosło – czy nowe, czy dawne – wymaga żmudnej nauki przez ćwiczenie; równocześnie jednak daje poczucie osadzenia w materii świata.  Wystawa „Robić/Rzeczy” próbowała wprowadzić nas w świat narzędzi i materiałów oraz czynności charakterystycznych dla różnych rzemiosł.

make me! 2019

Doskonały przykład wykorzystania rzemieślniczych sposobów produkcji oraz eko innowację doceniło także jury konkursu make me! Plebiscytu, do którego zgłoszenia co rok napływają z całego świata. Tym razem nadesłane zostały m.in. z Egiptu, Korei Południowej, Hong Kongu, Rosji, Kanady czy Argentyny. Ze 148 otrzymanych propozycji jury wybrało 22 projekty, które zostały zaprezentowane na wystawie pokonkursowej.

The One Dollar Glasses

Wystawa Make Me!

W tym roku jury było wyjątkowo jednomyślne. Nagrodę główną otrzymał duet projektantów: Patrick Henry Nagel oraz Nils Korner ze studia Haus Otto za projekt The One Dollar Glasses. Przyznający nagrodę docenili projekt za wrażliwość społeczną, wnikliwą analizę problemu na każdym etapie oraz jakość i estetykę wykonania końcowego produktu.

Na świecie ponad 150 milionów ludzi z wadą wzroku nie stać na zakup okularów. Osoby te często nie mogą pracować ani wspierać swojej rodziny. Dzieci z tego powodu rezygnują ze szkoły. OneDollarGlasses to okulary, które wytworzyć można w prosty sposób, lokalnie, za pomocą niewielkiego podręcznego zestawu. Koszt tak wytworzonej pary okularów to około jednego dolara. OneDollarGlasses jest jednocześnie projektem społecznym zatrudniającym i wspierającym ludzi m. in. w Malawi, Burkina Faso czy w Indiach.

Więcej o projekcie OneDllarGlasses przeczytacie tutaj: https://www.onedollarglasses.org/

Mozaika kafelków ASHka - ceramika z popiołu
ASHka – ceramika z popiołu – make me! nagroda specjalna ŁDF

Nagrodę specjalną w plebiscycie make me! ufundowaną przez Łódź Design Festival, otrzymał Mateusz Mioduszewski za projekt ASHka – ceramika z popiołu.

Olbrzymia część energetyki naszego kraju oparta jest nadal na paliwach kopalnych. Za tą dziedziną gospodarki kryją się ogromne pokłady odpadów. Przeważającą część pozostałości okołoenergetycznych stanowią popioły. Projektant stworzył tworzywo zawierające aż 70% odpadu popielnego. Materiał zbadany pod względem technicznym okazał się doskonały do tworzenia na przykład płyt ceramicznych czy naczyń. Dodatkową zaletą tworzywa jest możliwość naturalnego barwienia oraz formowania.

kulki wełny

Waga eksperymentu

Do dokonywania tego typu odkryć prowadzą godziny, dni, miesiące prób i błędów, podczas których projektanci muszą stać się wynalazcami. Opracowanie nowych materiałów czy technologii odbywa się na drodze eksperymentu. To właśnie eksperyment stał się tematem dwóch wystaw prezentujących efekty pracy młodych projektantów: „Nowe oblicze wełny. Eksperymenty materiałowe” Wydziału Projektowego ASP w Katowicach oraz  „1 kg ceramiki” School of Form. W obu przypadkach studenci pracowali z danym im materiałem i w ramach własnych badań szukali innowacyjnych sposobów wykorzystania go lub łączenia z innymi składnikami.

wystawa must have

wystawa must have
Wazon The Man Vase proj. Maria Jeglińskia dla Autor Rooms; kolekcja mebli Shark&Orka proj. Tomasz Augustyniak dla Marbet Style, body Nago

must have!

Przeglądem niemal wszystkich najciekawszych, (mniej lub bardziej) rynkowych nowości minionego roku była jak zwykle wystawa pokonkursowa plebiscytu must have! Zobaczyć mogliśmy między innymi: nowoczesne lampy Lexavala, Wazon The Man Vase projektu Marii Jeglińskiej dla Autor Rooms, czy kolekcję mebli Shark&Orka projektu Tomasza Augustyniaka dla Marbet Style, a także kolekcję szkła Sacred projektu gwiazdy światowego designu, Karima Rashida dla Krosno Glass

wystawa must have!
Kolekcja szkła Sacred proj. Karim Rashid dla Krosno Glass ; dywany proj.: Martyna Golik, Sisse Witek dla Posé Posê

Jaime Hayon powraca

Po wizycie podczas Łódź Design Festival 2018 do Łodzi powrócił także słynny projektant Jaime Hayon. Zachwycony nowo poznanym miastem postanowił zgłębić jego włókiennicze tradycje. Zainspirowany Łodzią i zauroczony klimatem festiwalu Jaime Hayon zaproponował przygotowanie swojej nowej instalacji właśnie tutaj. Podczas 13. edycji Łódź Design Festival projektant zaprezentował premierowo MASQUEMASK INSTALLATION. Koncepcją instalacji stało się stworzenie szeregu masek, twarzy, inspirowanych grafiką i bardzo osobistym, trójwymiarowym wszechświatem kolorów, linii i motywów. To podróż po powierzchni oddziałującej z formą. Inspiracje do stworzenia dywanów – masek pochodzą także z różnych kultur: Mezopotamii, Meksyku czy starożytnego Rzymu.

wystawa dywany-maski

Żyjemy u progu katastrofy. W schyłkowym okresie świata, który znamy. Wywołane przez człowieka zmiany klimatyczne sprawią, że w niedługim czasie wielu z nas będzie walczyć o przetrwanie. Czy dobrze ukierunkowany i przemyślany design może nam pomóc? Czy może coś zmienić? Czy zdołamy odnaleźć się w nowych okolicznościach i będziemy w stanie wieść w nich godne, dobre życie? Na pewno przekonamy się, czy dokonywaliśmy dobrych wyborów.

Polski design na gwiazdkę. 7 pomysłów na prezent dla prawdziwych koneserów.

 

Pozycja obowiązkowa dla zainteresowanych designem

Książka to zawsze dobry pomysł na prezent. Dla interesujących się współczesną kulturą i szeroko pojętym designem, polecam nowość wydawnictwa Karakter. Pierwsze polskie wydanie kultowej książki Dona Normana poświęconej projektowaniu Dizajn na co dzień. Od czego zależy, czy przedmiot jest dobrze lub źle zaprojektowany? Kiedy spełnia on oczekiwania użytkowników, a kiedy zaspokaja wyłącznie ambicje projektanta? Co sprawia, że jedne przedmioty przechodzą do historii, a inne ulegają zapomnieniu? Don Norman, amerykański inżynier, psycholog kognitywny i projektant (pracował m.in. dla Apple’a i HP), wnikliwie i ze swadą opowiada o tym, na czym polega funkcjonalność projektowania i na czym opierają się nasze relacje z przedmiotami. Tę i inne ciekawe pozycje wydawnictwa Karakter kupicie on-line oraz stacjonarnie – lista księgarni tutaj

Temat  zasad dobrego projektowania poruszyłam także w tekstach:
Co to jest design
10 cech doskonale zaprojektowanego przedmiotu czyli subiektywny dekalog designu

Dla kochających piękne wnętrza estetów

Kolaż to przypomniana w ostatnim czasie technika, która  zyskuje coraz większą popularność. Prace wykonane tą metodą są nieoczywiste, często surrealistyczne. Powieszone na ścianie ubiorą wnętrze, dodadzą mu artyzmu i aury tajemniczości. Taki prezent ucieszy każdą osobę wrażliwą na sztukę, która dba o swoje otoczenie. Aleksandra Morawiak, Jagoda Stączek i Beata Śliwińska to trzy artystki, graficzki i ilustratorki, specjalizujące się w technice kolażu, których nazwiska warto zapamiętać. Zaprezentowana praca to Summertime I Aleksandry Morawiak, jeden z serii kolaży stworzonych dla magazynu kulturalno-kulinarnego KUKBUK inspirowanych letnimi podróżami. Plakaty trzech wymienionych artystek oraz wielu innych utalentowanych, współczesnych twórców kupicie w sklepie  internetowym Wall-being

Niech żyje papier – dla kreatywnych tradycjonalistów

Czy znacie osoby, które w Nowy Rok lubią wkraczać z nowym notesem? Ja na pewno do takich należę. Notes to codzienny kompan, któremu powierzamy zarówno codzienne sprawy  jak i najskrytsze myśli czy wszelkie twórcze pomysły. Notesy Office Journal są estetyczne i bezpretensjonalne. Każdemu z nich zostaje nadana niepowtarzalna osobowość. Na zdjęciu wzór inspirowany nurtem Art Deco. Elegancki i bardzo „w trendach”.

Biżuteria – dla miłośniczek dobrego stylu.

Duże kolczyki są jednym z najbardziej wyrazistych trendów tego sezonu. Dla minimalistek może być coś bardziej subtelnego. W obu przypadkach sprawdzi się artystyczna biżuteria, zaprojektowana przez Natalię Kopiszkę dla jej autorskiej marki KOPI. Dzięki swej awangardowej formie, wykonane ze szlachetnych metali ozdoby, będą uniwersalnym dodatkiem wynoszącym każdą prostą stylizację na wyższy poziom. Prezent doskonały zarówno dla przyjaciółki jak i dla mamy.

 

Pochwała różnorodności i świetna zabawa – dla całej rodziny

Psikusy to kreatywna książka zawierająca 40 kart z wizerunkami psów rasowych, do wycinania i robienia kolaży. Z wyciętych mord, łap, brzuchów, ogonów, kudłów, łat i spojrzeń można tworzyć najróżniejsze mieszańce świata. Wielość kształtów oraz graficznych i malarskich technik daje nieskończoną liczbę psich wariacji. Książkę Psikusy zaprojektowały: Pani Jurek i Małgorzata Gurowska, manifest do niej, będący pochwałą kundlizmu, napisała Dorota Masłowska, a ilustracje wykonali uznani polscy ilustratorzy: Pani Jurek, Jacek Ambrożewski, Małgorzata Gurowska, Marta Ignerska, Edyta Ołdak, Paulina Pankiewicz, Maria Strzelecka oraz 7- letnia Wandzia Hermanowicz. Książka jest dwujęzyczna, polsko-angielska. Przeznaczona zarówno dla dzieci jak i dorosłych. W komplecie do książki dostępne są także klocki wykonane ze sklejki. Projekt został nagrodzony wyróżnieniem must have 2018. Książka prezentowana była na wielu wystawach i wydarzeniach w Polsce i na świecie.

Poczucie humoru i dystans – praktycznie  dla każdego

Czy znacie ten żart, że na święta w Ameryce dostaje się prezenty w skarpecie a w Polsce skarpety w prezencie? Skarpetki to prezent, którego zwyczajowo pod choinką po prostu nie może zabraknąć. Zresztą ta deprecjonowana jeszcze do niedawna część garderoby, robi ostatnio zawrotną karierę. Zatem skarpetki, ale nie te nudne i zwyczajne, lecz takie z zabawnym wzorem czy hasłem, podarować po prostu wypada. Komu? Narzeczonemu, szwagrowi, nastoletniej kuzynce… to prezent praktyczny i uniwersalny, właściwie dla każdego.  Znajdziecie je w internetowych i stacjonarnych sklepach m. in. marek: KABAK, Many Mornings, Love Poland Design, Sox in the Box…

Naturalnie i pachnąco – dla domu i zmysłów

YOPE to ekologiczne kosmetyki i środki czystości oparte na naturalnych składnikach, nieoczywistych kompozycjach zapachowych oraz charakterystycznych opakowaniach z sympatycznymi zwierzakami na etykietach. Tę rodzimą markę wyróżniają także przystępne ceny. W najnowszej serii limitowanej Zimowe Okruszki znalazły się: mydło, balsam do rąk i ciała oraz świeca zapachowa. Aromat: ciepły, maślany z nutą pomarańczy. Brzmi bosko, prawda? Idealny prezent dla domu albo, na przykład dla babci.  Produkty YOPE znajdziecie w firmowym sklepie  on-line a także w wielu eko sklepach w całej Polsce.

Życzę pięknych Świąt!

Design wobec tematu śmierci

Co design ma do spraw ostatecznych? Jak odnosi się do śmierci? Czy zajmuje się tematem umierania, żegnania bliskich, kultywowania pamięci o zmarłych? To problem, który od dłuższego czasu nie daje mi spokoju. Powraca przy różnych okazjach, w szczególności o tej porze roku.

1 listopada. Tradycyjne odwiedzanie rodzinnych grobów na warszawskich cmentarzach. Scenariusz „zwykłych” trudności, jak co roku, ten sam. Najpierw brak miejsc do zaparkowania, normalka. Mogliśmy przyjechać komunikacją. Kwiaty, tu idzie łatwo. Choć na co dzień pod cmentarzem  straszą głównie sztuczne wiązanki, tego dnia wspomagana nawozami natura zadziwia różnorodnością odmian. Chryzantemy czy wrzos zawsze się bronią. Gorzej, kiedy na żadnym ze stoisk nie zdobędziemy prostych, glinianych zniczy. Wtedy staje przed nami dylemat moralny: czy wybrać znicz najmniej brzydki z brzydkich i pogodzić się z tym, że został wykonany z plastiku, czy w ogóle nie postawić znicza na grobie. Decyzję należy podjąć szybko. Kryzys decyzyjny przy straganie oznacza, że nie zdążymy odwiedzić wszystkich grobów przed zmrokiem. Cmentarz po ciemku, owszem, może i pełen uroku, jednak dla mniej sprawnych z pewnością bardziej kontuzjogenny. Na koniec pozostaje bowiem próba wyjścia z honorem i poszanowaniem dla miejsca, z sytuacji kiedy zostaje się uwięzionym pomiędzy grobami. Alejki, które nagle się kończą albo takie, których wcale nie ma… Problem braku cywilizowanego przejścia pomiędzy nagrobkami to bolączka wielu polskich cmentarzy. Rzecz, wydawałoby się najprostsza z możliwych. A jednak.

Jedną z moich ulubionych książek z designem w tle  – „Jak przestałem kochać design” Marcina Wichy rozpoczyna bardzo osobista, choć co typowe dla autora, ujęta w formę anegdoty scena wyboru urny na prochy ojca.

„Wszystkie modele wyglądały jak skrzyżowanie greckiej wazy i chińskiego termosu. Połyskiwały brokatem. Mieniły się chromem. Były złote, biało-złote, malachitowe i czarne. Miały ozdobne rączki i uchwyty. (…) No i oczywiście krzyże. Wyryte. Namalowane. Przyklejone z boku. Sterczące na górze (…). Nie mogło oczywiście nie być korony cierniowej, Matki Boskiej w półprofilu i Jezusa Frasobliwego. (…) Alternatywą był kwiatek – biała lilia lub przekwitła róża. W opinii branży pogrzebowej Polskę zamieszkują dwa rodzaje ludzi: chrześcijanie i przedstawiciele sekty florystów. (…) wybrałem w końcu jakiś wzór. Miał trochę mniej ozdób, nieco prostszy kształt i nawet biała róża prezentowała się dość skromnie.  Potem przez kilka godzin oszukiwałem się, że jest OK. Ale nie było. Ojciec nigdy by się nie zgodził na takie naczynie. To świństwo lekceważyć czyjeś uczucia estetyczne tylko dlatego, że umarł”.

Po odpowiedź jak autor poradził sobie z rozwiązaniem tej sprawy odsyłam do źródła czyli do lektury książki:

https://www.karakter.pl/ksiazki/jak-przestalem-kochac-design-2015

Śmierć jest obecnie w naszej kulturze tematem tabu. Unikamy go. O sprawach związanych z umieraniem wolimy nie myśleć, nie mówić, ba, nawet nie nazywać rzeczy po imieniu, co widoczne jest w praktyce językowej. Co dziwne, zjawisko wyparcia obejmuje także dziedzinę designu, która mierzy się przecież z trudnymi problemami na innych polach i dotyczy wszystkich aspektów naszego życia. Dlaczego więc zamyka oczy na ewidentne zaniedbania w tej materii?

Czy temat musi być seksi, żeby zainteresował się nim świat projektowania? Wierzę, że tak nie jest. Zaprzecza temu zresztą wiele osiągnięć projektantów w dziedzinach o tyle znaczących i potrzebnych jak i mało atrakcyjnych medialnie, jak choćby opieka medyczna. Czy możemy zatem  zrzucić winę na system, który nie dopuszcza projektantów do przemysłu? Po części na pewno odpowiedzialność leży po stronie przedsiębiorstw, które nie dostrzegają konieczności wdrażania procesów w duchu „design thinking”. Brak również wsparcia w tym zakresie państwa  w postaci choćby odpowiednich zachęt, przepisów czy regulacji. Czy przeszkodą jest może brak popytu? Umieranie dotyczy przecież wszystkich. Czy rzeczywiście zainteresowanie dobrze zaprojektowanymi, zrównoważonymi, estetycznymi i funkcjonalnymi przedmiotami związanymi z tym aspektem życia jest zerowe? Czy jest to zwykła wymówka, żeby nie projektować nagrobków, urn, cmentarzy, zniczy? Wiadomo, że łatwiej jest narzekać na status quo i panujący zły gust niż wziąć sprawy w swoje ręce.

Betonowy nagrobek See You autorstwa Ivanki Katalin. Projekt finałowy konkursu make me! 2010  Minimalistyczne projekty nagrobków wykonuje także firma purest.pl

Przedmioty i czynności związane ze śmiercią to pole niemal zupełnie (poza nielicznymi przykładami, z których kilka opisuję w tym tekście) porzucone przez świat designu. Jakby umieranie leżało poza jego zainteresowaniem.  Jednak życie nie znosi próżni i tę intratną lukę szybko wypełnia masowo produkowany kicz. Estetyka odpustu i tworzywa sztuczne zawłaszczają naszą przestrzeń symboliczną, anektują ten obszar wyobraźni. A temat jest przecież ważny i kulturowo zajmujący. Dotyczy zmaterializowania naszej pamięci, skanalizowania emocji związanych ze stratą, sprostania potrzebom odnoszącym się do rytuałów i symboli.  Mamy więc do czynienia z poważnym i ciekawym wyzwaniem dla projektantów.

Mika – ceramiczna urna z korkowym wiekiem marki NURN

Przytoczony fragment książki dotyka także innej ważnej kwestii. Tego, że nie-katolicka część społeczeństwa znajduje się nie tylko  „poza targetem”  branży cmentarno-pogrzebowej ale także, że brakuje  stosownych formuł czy pomysłów na obrzędy, rytuały lub zwyczaje związane z pochówkiem i czczeniem pamięci o zmarłych. Można np. zorganizować świecki pogrzeb korzystając z usługi ceremonii humanistycznych. To jednak nadal mało. Wszelkie tego typu przedsięwzięcia wymagają od nas wielu starań, wysiłku i podążania pod prąd utartych szlaków wyznaczonych przez przyjęte normy kulturowe. A na to nie zawsze mamy siłę i chęci, co jest zrozumiałe w okolicznościach żegnania kogoś bliskiego. I tu jest miejsce, które zająć powinni projektanci. Ich namysł powinien nas wyprzedzać i w efekcie podsuwać rozwiązania odpowiadające naszym potrzebom.

Problem dostrzega polskie studio projektowe Mortis Design, które proponuje nam Nurn – projekt biodegradowalnej urny wraz z nawiązującą do tradycji słowiańskich ceremonią pochówku na morzu. Nie narzuca ona formy związanej z żadną z istniejących religii, jednak jest zgodna z polskim prawem. W opisie projektu czytamy:

„Coraz więcej ludzi prowadzi nomadyczny styl życia bez przywiązania do miejsca i ziemi, a co za tym idzie tradycyjne formy pożegnania stają się archaiczne. Projekt porusza także problem ekologii, nie przyczyniając się do dalszego eksploatowania istniejących nekropolii, pozwala również na godny pochówek w ramach zasiłku pogrzebowego. Na potrzeby projektu została stworzona nowa technologia i materiał do produkcji urny. Proces powstawania jest prosty i ekologiczny, pozwala na współpracę z lokalnymi rzemieślnikami lub ludźmi wykluczonymi społecznie”. 

Projekt został podczas Łódź Design Festival 2017 nagrodzony statuetką make me! Był również prezentowany na wystawie „Z drugiej strony rzeczy. Polski dizajn po 1989” w Muzeum Narodowym w Krakowie.

W zgodzie ze swoimi uczuciami estetycznymi pozostaną na pewno wszystkie osoby nieobojętne na architekturę, wybierając inną urnę projektu tego duetu – Thos, która swoją minimalistyczną formą nawiązuje do brutalizmu, wykonana jest z betonu i metalu. Dostępna  z czepcem w kolorze miedzi, mosiądzu bądź stali.

We wszelkich obrzędach, niezależnie od kręgu kulturowego czy religii, czczeniu pamięci o zmarłych towarzyszy płomień. Uniwersalna symbolika płomienia obejmuje nie tylko łączność ze zmarłymi ale także wspólnotę i więź pomiędzy żyjącymi. Do tego motywu odwołują się dwa współczesne polskie projekty: Lit stworzony przez Jo Jurgę i Martynę Ochojskią z Mortis Design/Nurn oraz Eo autorstwa Bruno Szenka.

Kształt świecznika Lit oraz sposób jego łączenia nawiązuje do relacji rodzinnych. Jego elementy są różne i w różny sposób mogą być ze sobą powiązane. Tworzą jednak zawsze harmonijną całość, zachęcając do kontemplacji. Świecznik wykonany jest ze szlachetnego mosiądzu, który podkreśla wagę i znaczenie tej praktyki. Dla mnie zaletą projektu jest nieseparowanie celebrowania pamięci o zmarłych od codziennego życia. Symbolicznie zmarli obecni są w układzie rodzinnych powiązań, pozostają w relacjach z żyjącymi. Odzwierciedla to możliwość ustawienia świecznika w przestrzeni domowej.

W projekcie Bruno Szenka również pobrzmiewa tęsknota za włączającym i wspólnotowym aspektem płomienia zapalanego zmarłym. Projektant podkreśla także efemeryczność dawnych obrzędów. Eo to ceramiczny znicz. „Ogień zapala się w nim tylko na czas krótkiej ,,rozmowy”, po której paliwo (płatek heksaminy) wypala się niemal bez śladu. Ten ulotny gest umożliwia nawiązanie bliższego kontaktu zarówno ze zmarłym, jak i z osobą stojącą obok: ciepłem rozgrzanego naczynia można się podzielić, podając je z rąk do rąk. W ten sposób, jak w prastarych rytuałach, eo pośredniczy nie tyle celebracji śmierci, co afirmacji życia”. W przeciwieństwie do powszechnie dostępnych zniczy – przedmiotów 0 „niskim statusie i skrajnie niezrównoważonym cyklu życia”, Eo jest wielokrotnego użytku. Projekt znalazł się wśród tegorocznych finalistów wyróżnienia make me!

Mam nadzieję, że podobnie wrażliwych społecznie i przemyślanych projektów powstanie w najbliższej przyszłości jak najwięcej. Aby tak się stało, potrzebę dostrzec musi także przemysł. Dobrze byłoby zobaczyć efekty pracy projektantów nie tylko na wystawach, aby poza krytykami, docenić je mogli również odbiorcy.

5 ptasich opowieści czyli o designie wysokich lotów

W tle opowieści o rzeczach błahych stoi często historia przez wielkie H. W tym przypadku jest to historia designu. Za każdym, nawet najmniej wydawałoby się poważnym projektem, aby ten mógł odnieść sukces, musi stać pewna prawda. Szczerość. Projekt musi być uczciwy. Poniższe pięć krótkich opowieści to historie o takich właśnie przedmiotach.

Co łączy je wszystkie? Dążenie do doskonałości – poszukiwanie idealnych proporcji, perfekcyjne wyważenie akcentów, zachowanie równowagi dosłownej i w przenośni. Celem projektantów było w każdym przypadku uzyskanie minimalistycznej prostoty formy przy maksymalnej przystępności przekazu. To właśnie, a nie przypadek sprawia, że niektóre przedmioty tak do nas przemawiają. Zyskują tę słynną duszę, własną osobowość.

W czym jeszcze przejawia się uczciwość projektu? W chęci oddania wiernie istoty przedstawianej postaci, zaczerpniętej bezpośrednio z przyrody lub też z własnej wyobraźni autora. Również w skromności, pokorze i pietyzmie w podejściu twórcy do materiału, budulca dla swojego projektu. Czy jest to drewno, stal, porcelana czy szkło. Każde tworzywo ma swoją niepowtarzalną naturę, którą dobry projekt wydobywa i podkreśla.

Wspomnieć należy też o twórczym odniesieniu do kulturowego dziedzictwa (na przykład w formie wykorzystania tradycyjnego rzemiosła lub odwołania do motywów ludowych). I wreszcie o nieodzownym jak dla mnie czynniku – poczuciu humoru. Dystans do własnego dzieła to podstawa dobrego projektu, który na pewno docenią odbiorcy.

 1. O czym ćwierkają wróbelki? – Ptaszki z Kuźni Skały 

Na początek projekt, który wykluł się zupełnie niedawno, w niewielkiej kuźni pod Krakowem należącej do Marcina Skalskiego (zwanego przez znajomych Skałą), z wykształcenia architekta. Ptaszki, które absolutnie podbiły moje serce wykonywane są przez ich twórcę metodami rzemieślniczymi, z własnoręcznie obrabianego drewna (nie są toczone!) oraz ręcznie wykutych elementów stalowych (nóżki i dzioby). Każdy egzemplarz jest więc niepowtarzalny jak niepowtarzalny jest każdy ich element.

Ponieważ ptaszki trafiły nie tylko w mój gust, ale zrobiły prawdziwą furorę w internecie oraz na popularnych targach hand made designu (podczas ostatnich Targów Rzeczy Ładnych wyprzedały się na pniu), biznes rozwija się w szybkim tempie. Pomimo braku (jak na razie) strony internetowej, zainteresowanie figurkami ciągle rośnie. Do pierwszej, dębowej wersji dołączyły już ta z drewna orzechowego oraz czarna, z opalanego jesionu  ze złotym dzióbkiem. Figurki można kupić w showroomach i butikach sprzedających polski design takich jak LUMANNdesign w Gdańsku, Rzeczy Same w Krakowie, Cloudmine czy Decodialogue w Warszawie. Projekt został także pokazany przez Mobilny Instytut Kultury

Kuźnię Skały czyli Stone’s Forge śledzić można na Facebooku i Instagramie

Więcej o tym jak powstają ptasie figurki przeczytacie na blogu Na Manowce

2. Eames House Bird – Ptasi celebryta wszechczasów – Jak trafił na salony?

Eames house bird to chyba najbardziej znany osobnik w świecie designu. Chociaż podpisuje się nazwiskiem słynnego amerykańskiego małżeństwa, nie został zaprojektowany przez duet projektantów – Ray i Charlesa Eames. Przez 50 lat był jednak lokatorem i najczęściej fotografowanym modelem w ich Kalifornijskim domu, który stał się klasykiem i kamieniem milowym światowej architektury. Figurka pozowała także do plakatów prezentujących projekty mebli utalentowanej pary. Oryginalnego ptaka z salonu Eamsów, jako amerykański motyw ludowy, wykonał w 1910 roku Charles Perdew.

Firma Vitra, która produkuje znane (i chyba najczęściej na świecie podrabiane) projekty małżeństwa Eamsów, wykonała wierną kopię odwzorowującą kształt oryginalnej figurki i wprowadziła ją do produkcji. Ptaszka wykonano z drewna olchowego, lakierowanego na czarno. Tradycyjna wersja doczekała się już także towarzystwa – figurki z drewna orzechowego.

3. Shorebird – arystokrata z północy

Serię ozdób Shorebird dla marki Normann Copenhagen zaprojektował islandzki projektant Sigurion Palsson. Wykonane są z litego drewna dębowego. Projekt charakteryzuje surowy, skandynawski styl. Prostota formy oddaje jednak charakter żywych ptaków, figurki zdają się być zatrzymane w ruchu. Subtelne różnice nadają każdemu z nich odrębną osobowość.

Inspiracją dla największej figurki był kulik. Ptak o arystokratycznych ruchach, długich nogach, długiej szyi i długim, lekko zakrzywionym dziobie. Kroczący powoli i ostrożnie, niczym dystyngowany gentleman. Figurki z serii Shorebird dostępne są m. in. w salonach i sklepie internetowym MOMAstudio

4. Ćmielów – polska szkoła designu

To również Kulik – projekt Henryka Jędrasiaka z 1958 roku dla fabryki porcelany w Ćmielowie.

Figurki ptaków oraz innych zwierząt tworzone na podstawie projektów wybitnych polskich twórców w Polskich Fabrykach Porcelany Ćmielów to prawdziwy skarb rodzimego wzornictwa. Na przełomie lat 50tych i 60tych powstała cała seria niezwykłych wzorów, których autorami byli m. in. Hanna Orthwein, Mieczysław Naruszewicz, Henryk Jędrasiak czy Lubomir Tomaszewski.

Łabędź Królewski. Projekt: Mieczysław Naruszewicz 1960r.

Jedna z ćmielowskich figurek – Kiwi, projekt stworzony w 1958 roku w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego przez  mistrza, Lubomira Tomaszewskiego, doczekała się reinterpretacji. Współczesną wersję zaprojektowała dla Ćmielów Design Studio łódzka projektantka, Agnieszka Tomalczyk.

Seria KIWI 2014 (grupa trzech ptasich figurek) to nowoczesna, nawiązująca do origami, geometryczna forma stworzona przy pomocy nowoczesnych technologii, takich jak druk 3D. Tak o KIWI mówi sama projektantka:

Mój pomysł obejmuje stworzenie przeciwwagi dla organicznej formy, poprzez nadanie jej geometrycznego kształtu, przy jednoczesnym zachowaniu naturalnego gestu ptaka w danym ujęciu. Trzy formy figurek oddają trzy konkretne sytuacje z codziennego życia ptaka. Odniosłam się do jego naturalnych gestów (…) Pierwsza pozycja, jaka przykuła moją uwagę, a którą również zawarł w swojej pracy Lubomir Tomaszewski – to kiwi, które poszukuje jedzenia w trawie i liściach. Ptak przybiera pozę, w której wydaje się być podparty na dziobie. Dwie następne odnoszą się kolejno do: odpoczynku, w którym ptak przechylony jest na bok, oraz czuwania, gdzie zwierzę lekko ogląda się za siebie z zadartym ku górze dziobem.”

5. Birds by Toikka – niezłe stadko

Ostatni z naszych bohaterów powstają dla znanej fińskiej marki Iittala. Projektuje je od lat, jeden z najznakomitszych fińskich projektantów szkła, profesor Oiva Toikka.

Jest on autorem całych ptasich serii, pełnych bajecznych, różnokształtnych i wielobarwnych form. Twórczość Toikki odbiega na pozór od fińskiego kanonu oszczędnego w wyrazie, surowego, skandynawskiego designu. Jego projekty przywodzą na myśl raczej wzory projektantów z południa Europy, pełne koloru i niczym nie poskromionej fantazji.  W istocie jednak forma jego figurek jest doskonale prosta, podkreślająca szlachetność materiału jakim jest szkło.

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze stron producentów.

HOP Design – przedmioty z zasadami

O tym, że cenią dobry design nie trzeba wspominać – to oczywiste. Produkują ponadczasowe, piękne przedmioty z ekologicznych surowców. „Zawsze marzyliśmy o tym by otaczać się produktami trwałymi, z naturalnych materiałów, tworzonymi z dbałością o środowisko naturalne” – wyznają.  Ich produkty cechuje wysoka jakość wykonania oraz dbałość o każdy detal. Wszystkie przedmioty produkowane są lokalnie, metodami rzemieślniczymi.

Poduszki z najnowszej serii pościeli „Ogród Botaniczny” – wersje: „o zmierzchu” i „o świcie”

Kto za tym stoi?

Brand HOP Design tworzy duet, prywatnie małżeństwo: Kinga Chmielarz-Hulak – projektantka, absolwentka Wydziału Form Przemysłowych ASP w Krakowie oraz Konrad Hulak, który zajmuje się częścią biznesową przedsięwzięcia i marketingiem.

Miłość wolna od uprzedzeń

Free Love to nagrodzona w tym roku prestiżowymi nagrodami pościel, której wzór symbolicznie nawiązuje do miłości fizycznej. Ukazuje jej piękno, niezależnie od postaci jaką przybiera. Ideę promuje sesja zdjęciowa, w której wystąpiły pary zarówno różnych jak i tej samej płci. Wzór zaprojektowały dla HOP Magda Pawlas i Dominika Wysogląd z Marmolada Design.

Pościel Free Love została ostatnio wyróżniona w European Product Design Award. Jury doceniło odważny, społeczny aspekt produktu, który promuje miłość ponad podziałami.

Produkt otrzymał również tegoroczne wyróżnienie must have przyznane przez Łódź Design Festival 2018. Marka Hop Design to seryjny laureat tej nagrody. W 2015 r otrzymała je za lampę TOTEM,  w 2016 za pościel PURE, 2017 za koce RURU.

Drzemka w lastriko

Wzór free love był pierwszym z serii pościeli graficznych. W kolekcji wyróżnia się także wzór Terrazzo. Materiał, w Polsce od lat znany jako lastriko, został ostatnio w architekturze przywrócony do łask i jest aktualnie jednym z najgorętszych trendów wnętrzarskich podbijających internet.

Pościel z kolekcji Graphic wykonana jest w 100% z bawełny o delikatnym satynowym splocie, który czyni ją niezwykle miękką i miłą w dotyku. Warto dodać, że poszewki dostępne są we wszystkich możliwych rozmiarach pościeli.

Zaczęło się od lampy

Lampa Woody TOTEM to pierwszy projekt Hop Design i debiut marki w świecie rodzimego designu. Projekt Kingi Chmielarz został dobrze przyjęty zarówno przez odbiorców jak i krytyków m. in. jury wspomnianego konkursu must have. Lampa składa się z prostych elementów, wykonanych ręcznie z toczonego, lakierowanego drewna bukowego. Moduły nawleczone są na kabel w tekstylnym oplocie.

Seria lamp Woody TOTEM jest, jak mówi ich twórczyni „efektem poszukiwań polskich tradycji projektowania i fascynacji aktywnością z początku XX wieku, kiedy na styku działalności artystów i rzemieślników powstawały niepowtarzalne produkty w ramach Krakowskich Warsztatów”.

Kolejnym udanym projektem jest utrzymana w podobnej stylistyce stojąco-wisząca lampa Latarnia.

Mniej znaczy więcej

Produkcja ze szlachetnych, naturalnych materiałów, będąca credo marki,  okazała się strzałem w dziesiątkę.  Połączenie jej ze wzorniczym minimalizmem stało się przepisem na sukces, także rynkowy. Bestsellerami HOP Design pozostają bowiem pościel Pure oraz pledy Ruru i Yeti.

Pościel Pure wykonana jest w 100% z czystej bawełny o splocie płóciennym o podwyższonej gramaturze. Tradycyjna pościel płócienna – perkalowa jest wyjątkowo odporna na przetarcia i mechacenie. Jest łatwa w pielęgnacji. Można ją prać i prasować w wysokiej temperaturze, suszyć w suszarce, czyścić chemicznie, a także krochmalić. Charakteryzuje się także wysoką absorbcją wilgoci.

Pościel jest jednolita, w uniwersalnych i przygaszonych kolorach: białym, dwóch odcieniach szarości, brudnym różu, pastelowym błękicie, granacie oraz szałwiowej zieleni. Poszwy na kołdry i poduszki sprzedawane są oddzielnie, co umożliwia ich dowolne łączenie na zasadzie mix and match.

Koce Ruru (prążkowane) i Yeti (gładkie) tkane są w Polsce. Tworzą je mistrzowie tkactwa w zakładzie rzemieślniczym, który od pokoleń specjalizuje się w tej profesji. Sukno przygotowywane jest z wysokiej jakości ekologicznych włókien z owczej wełny z pastwisk Nowej Zelandii.

Wełna z owiec narażonych na skrajne temperatury przez lata nabrała wyjątkowych właściwości: w naturalny sposób reguluje temperaturę, zapewniając ciepło w zimie i przyjemny chłód w lecie, oddycha i odprowadza wilgoć na zewnątrz, a sama pozostaje sucha, nie wchłania zapachów, jest antyalergiczna i antybakteryjna, ma właściwości lecznicze, jest materiałem odnawialnym.

Źródło: hop-design.eu

Refleksje o designie. Po Łódź Design Festival 2018

Co o nas mówi najnowsza technologia? Czy stworzyliśmy nową kategorię bytów? Którym finalistom przyznałabym make me!? Jaki niecodzienny przedmiot zdobył moje serce i którą wystawę pokochał Instagram?

Łódź Design Festival, najważniejsze tego typu wydarzenie w Polsce, nie kazał w tym roku czekać na siebie aż do października. Odbył się w dniach 19-27 maja 2018. Hasłem przewodnim tegorocznej 12. edycji były REFLEKSJE. Organizatorzy postanowili sprowokować nas do krytycznego namysłu nad współczesnym designem, w kontekście relacji człowieka z otaczającym go światem.

Klopsiki jutra – wystawa Nothing but flowers

Stek z włóczki – wystawa Nothing but flowers

Wystawa główna Nothing but flowers/Nic oprócz kwiatów, przygotowana przez Łódź Design Festival i kuratorkę Agatę Połeć, poruszała temat stosunku współczesnego człowieka do technologii. Technologii rozumianej jako nowoczesne wynalazki, robotyzację, automatyzację, cyfryzację – ale także osiągnięcia naukowe, eksperymenty biologiczne, sztuczną inteligencję i szeroko pojęty Internet. Cyfryzacja usprawnia wiele dziedzin naszego życia, ale także wzbudza obawę przed wykluczeniem, odstawieniem na boczny tor, wypadnięciem z obiegu, utraceniem sprawczości i unikalności.

Macki tego urządzenia to głośniki odtwarzające słowo „Bóg” w wielu różnych językach, za każdym razem kiedy użyją go użytkownicy platformy Twitter – Noriuki Suzuki, “Oh my ( )” – wystawa Nothing but flowers.

Granice między człowiekiem a technologią coraz bardziej się zacierają. Jak każda podróż w nieznane, proces ten choć ekscytujący jest również źródłem niepokoju. Fascynacja miesza się z lękiem i poczuciem zagrożenia. Obawiamy się utracenia własnej, uprzywilejowanej pozycji, o to, że możemy zostać przez nowe technologie zastąpieni a nawet, że ich rozwój obróci się przeciwko nam.

Nastrój wystawy oddawał z pewnością ową mieszaninę niepokoju i zaciekawienia. Zebrane prace, z pogranicza designu i sztuki współczesnej, z naciskiem na to drugie, każda na swój sposób i własnym językiem, rozkładała nasz związek z nowymi technologiami na czynniki pierwsze. Ich autorzy stawiali pytanie o to jak technologia, wpływając na naszą codzienność, wpływa na naszą tożsamość.

wystawa Nothing but flowers

Na postęp technologiczny patrzymy zwykle wyłącznie z punktu widzenia pragmatycznego. Nie zastanawiamy się nad jego filozoficzną czy duchową stroną. Wystawa „Nothing but Flowers” nas do tego skłaniała, rozważając na przykład niemożność przezwyciężenia egzystencjalnej samotności jednostki pomimo „podłączenia” jej do mega-quasi-wspólnot, którymi są media społecznościowe. Czy w takim razie nowe technologie wpłyną na to kim będziemy? Na pewno. Wkrótce będziemy musieli przeformułować obowiązujące definicje człowieczeństwa.  Zastanowić się na przykład, jak sugeruje jedna z przedstawionych na wystawie prac, czy Siri, Alexa i ich coraz doskonalsze wersje stanowią nową kategorię ontologiczną – czy są nowym rodzajem bytów? Skłania do refleksji, prawda?

Wykrywacz rozpaczy. W momencie pojawienia się na Twitterze wpisu na temat samobójstwa, wskazówka oskrobuje z bloku trochę węgla – Fujita Keisuke, „Voltaic Realism”- wystawa Nothing but flowers.

Z roku na rok młodzi projektanci coraz mocniej zaznaczają swoją obecność nie tylko na festiwalach ale w świecie projektowania w ogóle. Podczas tegorocznego ŁDF Mocno wyróżniły się właśnie te wystawy, które prezentowały prace młodego pokolenia projektantów, studentów i absolwentów kierunków artystycznych i projektowych. To w ich pracach widzimy przemiany jakim w ciągu ostatnich kilkunastu lat uległo podejście do dizajnu i sposób projektowania. Ich projekty są odbiciem problemów z jakimi boryka się współczesny świat. Jak mówią organizatorzy przeglądu „Graduation Projects” to na niełatwą często rzeczywistość reagują młodzi projektanci, wykorzystując narzędzia swojego zawodu i własną wrażliwość do szukania odpowiedzi na wyzwania świata, w którym żyją.

Wrażliwość jest elementem kluczowym. Wrażliwość jako empatia, otwarcie na perspektywę różnych, często nieuprzywilejowanych grup społecznych czy jednostek. Wrażliwość autorów jest motorem do działania, jednak same projekty muszą bronić się mocnym osadzeniem w realiach. Poprzedzać je musi rzetelna praca badawcza, dogłębne poznanie problemu, który projektant pragnie rozwiązać. Z tym ostatnim jest w mojej opinii z roku na rok coraz lepiej. Pokazała to m. in.  pokonkursowa wystawa „make me!”

make me! – jeden z filarów Łódź Design Festival – międzynarodowy konkurs dla młodych projektantów, na koncepcje produktów, technologii czy usług gotowych do wdrożenia lub produkcji. Obecnie jeden z najważniejszych międzynarodowych konkursów dla projektantów młodego pokolenia. Celem konkursu jest wsparcie rozpoczynających swoją drogę zawodową projektantów w starcie. Do tegorocznej edycji zgłosiło się 217 projektantów i grup projektowych z 23 krajów. Jury wybrało 29 projektów, które zostały zaprezentowane na wystawie.

Jak piszą organizatorzy konkursu „make me!” dedykowany jest on wszystkim, których do procesu projektowego zapala impuls wywołany dostrzeżeniem potrzeby lub problemu. Wyróżnione w tym roku projekty odzwierciedlają przekrój tematów, takich jak ochrona środowiska czy potrzeby osób niepełnosprawnych, które pobudzają myślenie projektowe młodych ludzi, traktujących swoje zadanie poważnie i odważnie się z nim mierząc.

Nagrodę główną otrzymała Małgorzata Załuska za projekt „Simpla” – indywidualizowaną, zewnętrzną protezę piersi generowaną z wykorzystaniem technologii skanowania oraz drukowania przestrzennego. Simpla to narzędzie dla kobiet po mastektomii jednostronnej, które umożliwia tworzenie zewnętrznych protez piersi. Użytkowniczka wykonuje serię zdjęć swojego popiersia; na ich podstawie aplikacja generuje skan 3d. Bazowy model protezy stanowi lustrzane odbicie zdrowej piersi. Po zatwierdzeniu parametrów (rodzaj, struktura, kolor) projekt wysyłany jest do druku. Użytkowniczka otrzymuje przesyłkę z gotowym produktem. Dzięki zastosowanej strukturze, proteza swoim zachowaniem fizycznym, naśladuje ludzkie ciało.

Nagrody specjalne otrzymały projekty Ryana Yasina z Wielkiej Brytanii – „Petit Pli : Clothes That Grow (Ubranka, Które Rosną)” oraz Róży Rutkowskiej – „SCOBY: opakowania, które żyją”.

Misją Petit Pli jest redukcja marnotrawstwa i generowania śmieci w świecie mody. Ubrania Petit Pli rosną o 7 rozmiarów zachowując swoją sylwetkę. Oznacza to m. in. mniejsze marnotrawstwo materiału przy produkcji, a także mniejszą ilość pracy i transportu (emisja CO2). Pomysł na pewno warty dostrzeżenia i rozwinięcia. Genialny ale prosty jedynie pozornie. Kluczem było opracowanie specjalnego sposobu plisowania – takiego, by po rozciągnięciu ubranko trzymało fason. Do dopracowania byłby sam materiał. Ten prototypowy przekonuje raczej do wykorzystania głównie na okrycia wierzchnie.

SCOBY to organiczny materiał opakowaniowy, który karmiony jest wyciągiem z odpadów rolniczych.  Spełnia funkcję membrany, która przedłuża trwałość produktu i może być zjedzona wraz z zawartością lub służyć za kompost. SCOBY jest hodowane przez rolnika nie tylko w celu produkcji opakowań, ale także ze względu na cenny produkt uboczny, który nie tylko nie zaśmieca środowiska, ale wręcz je wzbogaca. Kolejny projekt, który udowadnia, że… można. Da się produkować i sprzedawać żywność unikając szkodliwej chemii.

Jak co roku mam również swój prywatny ranking  prac konkursowych. Swoje typy i własnych ulubieńców. Jako, że konkurs w swoich założeniach wskazywać ma najlepsze projekty gotowe do wdrożenia, ja również przy wyborze trzymałam się tego klucza.  Make me! czyli Zrób/wyprodukuj mnie!  Oto kilka projektów, na które warto zwrócić uwagę:

Komorebi projektu Leslie Nooteboom pozwala na tworzenie naturalnych doznań świetlnych w pomieszczeniach. Lampa emituje oświetlenie, które można spotkać w przyrodzie. Losowość jest ważnym aspektem tej technologii, przybliżając ją do prawdziwej natury, a nie do powtarzalnego sztucznego oświetlenia. Ten projekt jest nieco efemeryczny, może mniej praktyczny ale mnie ujął na tyle, że chętnie weszłabym w posiadanie tej małej, sprytnej „lampki”. Myślę, że pomysł miałby szansę na udany crowdfunding.

Lustro MINIMUM stworzone z pojedynczego elementu to najprostsza, czysta forma pozwalająca na masową, przemysłową produkcję. Głównym założeniem projektu było sprowadzenie procesu tworzenia do minimum. Proces ten rozpoczyna się od laserowego wycięcia obiektu w stali nierdzewnej. Płaską powierzchnię poddaje się polerowaniu do uzyskania tafli lustrzanego odbicia. Po wygięciu profilu podstawę maluje się proszkowo. Innowacyjność projektu polega na użyciu nietłukącego się materiału. Zdaniem twórczyń, nazwa MINIMUM definiuje wszystkie zalety produktu. Są nimi minimalistyczna, graficzna, przyjazna forma, prostota produkcji oraz praktyczność i trwałość. W skład kolekcji wchodzą dwa rozmiary (20 cm i 15 cm średnicy) oraz różne kolory. Autorkami projektu są siostry Agnieszka i Dominika Pułapa.  Ten, modelowy projekt dla przemysłu spełnia większość kryteriów o których pisałam tutaj, formułując swój dekalog designu.

 

Wstawacz Jana Godlewskiego to projekt krzesła, które pomaga wstawać. Krzesło zostało wyposażone w prosty mechanizm, który podczas wstawania unosi siedzisko. Nie jest wymagane użycie dodatkowej siły bo użytkownik wykorzystuje tylko swoją masę – grawitację. Krzesło zostało zaprojektowane zgodnie z zasadami projektowania uniwersalnego, każdy może z niego korzystać. Funkcja wspomagania wstawania jest niewidoczna jeśli nie jest używana dzięki czemu produkt nie stygmatyzuje.

Według szacunków zamieszczonych w Międzynarodowej Umowie Kawowej (ICA) rocznie na świecie zużywa się 600 miliardów kubków papierowych i plastikowych, z których prawie wszystkie nie nadają się do recyklingu, nie ulegają biodegradacji ani nie są kompostowalne i rzadko są wykonane z naturalnych lub zrównoważonych materiałów. Alternatywą jest zaprojektowany przez Hannah Burrell CaneCup – biodegradowalny jednorazowy kubek wykonany z rolniczego produktu ubocznego powstającego przy obróbce trzciny cukrowej, nadający się do kompostowania i recyklingu. Wyposażony jest w otwierane wieczko, zapewniające łatwość i wygodę użytkowania.

Demony słowiańskie Barbary Szczepanek to projekt książki z opisami i ilustracjami postaci ze słowiańskich legend, widzialnych tylko w świetle UV. Po zapoznaniu się z tekstem, czytelnik wyobraża sobie postać demona, a następnie za pomocą latarki UV konfrontuje swoją wizję z wizją autorki książki. Celem projektu jest przypomnienie o kulturze słowiańskiej i poprzez oryginalną formę skłonienie do jej poznawania. Idealna książka do czytania pod kołdrą!

Ciekawa, choć nieco mniej „poważna” okazała się wystawa Superbohater, która witała odwiedzających w pasażu Centrum Festiwalowego. Zadaniem studentów II roku specjalności domestic design w School of Form było zaprojektowanie i wykonanie zestawu naczyń ceramicznych. Punktem startu w procesie projektowym był wybór superbohatera, postaci fikcyjnej, lub jak najbardziej realnej – zbadanie jej cech fizycznych, atrybutów, cech charakteru, a następnie przeniesienie efektów researchu na pracę projektową. W rezultacie, na wystawie zobaczyliśmy 17 zestawów ceramicznych inspirowanych postaciami z tak „różnych bajek” jak Totoro, księżniczka Mononoke, Hulk czy babcia jednej z projektantek. Projekt wywołał we mnie dwie refleksje. Po pierwsze, pozytywnie zaskoczył mnie wysoki poziom prac, które były efektem trwającego tylko pół roku oswajania się z tak wymagającym materiałem, jakim jest ceramika. Po drugie, dobór superbohaterów boleśnie uświadomił mi, że dzieciństwo  tych młodych dorosłych miało miejsce już w nieco innych czasach niż moje.

Ceramiczne naczynia tworzące ekosystem dla domowej uprawy roślin – wystawa Superbohater.

Poszukując odpowiedzi na pytanie o związki łączące nas z przedmiotami, Festiwal zachęcał także do zastanowienia się nad znaczeniem nowoczesnego rzemiosła i wartością jaką przypisujemy obecnie pracy ludzkich rąk.

Kilimy łódzkiego studia tartaruga – produkt wyróżniony w konkursach must have! i PolisUp

Wystawa Kółko Kropka Kreska Magdaleny Gazur  pozwalała zobaczyć od kuchni jak obecnie powstają wzory na wyrobach z trzech dolnośląskich fabryk, wciąż tworzących w duchu tradycyjnych metod zdobniczych: Fabryki Naczyń Kamionkowych „Manufaktura” z Bolesławca, Huty Julia z Piechowic i Fabryki Porcelany Kristoff z Wałbrzycha. Ten tercet znamy już m. in. z doskonałego, wspólnego projektu Polski Stół. Każdy z tych wyrobów tworzony jest ludzką ręką, która bywa niedoskonała, co zdaniem autorki daje jej przewagę nad maszyną. Tak stworzone przedmioty umożliwiają nam kontakt z autentyczną historią jako opowieścią o człowieku. Analogowy charakter wystawy nie przeszkodził jej być tą, jak sądzę, najczęściej fotografowaną. Tak jak w roku ubiegłym, Magda Gazur (projektantka, m.in. wzorów kamionkowych serii Manufaktury w Bolesławcu) stworzyła chyba najbardziej Instagram-friendly ekspozycję festiwalu.